Według akt sprawy, w której oskarżonych jest też pięć innych osób, w tym żona Rosella, w okresie kierowania katalońskim klubem prezes wchodził w skład siatki przestępczej, która prała pieniądze, m.in. ponad 14 mln euro ze sprzedaży praw telewizyjnych do meczów organizowanych przez Brazylijską Konfederację Piłki Nożnej (CBF). Podczas poniedziałkowej rozprawy Pau Molins, adwokat Rosella, wskazywał, że trwający blisko dwa lata pobyt b. prezesa FC Barcelony w zakładzie karnym jest “nieuzasadniony" i “niewspółmierny" do zarzucanych mu czynów. Sam Rosell, któremu grozi 11 lat więzienia, nie przyznaje się do winy. - Oskarżenie wobec Sandro Rosella bazuje na domniemaniu popełnienia przestępstw na terenie Brazylii i Andory. Tymczasem w żadnym z tych państw zarzucane mu czyny nie są karalne - powiedział obrońca katalońskiego działacza sportowego. Rosell został zatrzymany przez policję 23 maja 2017 r. w Barcelonie pod zarzutem prania brudnych pieniędzy. Dwa dni później sąd orzekł, że do czasu zakończenia procesu pozostanie w więzieniu. Podobna decyzja zapadła też wobec Joana Besolego, polityka i adwokata z Andory, który miał mu pomagać w tym procederze. W czerwcu 2017 r. sąd w Madrycie nakazał zablokowanie 24 kont bankowych Rosella. Oskarżonemu działaczowi sportowemu zajęto też kilkadziesiąt nieruchomości, w tym m.in. kompleks pięciu budynków mieszkalnych usytuowanych w promieniu 3 km od barcelońskiego stadionu Camp Nou. Według hiszpańskiej prokuratury grupa, w której skład wchodził Rosell wyprała łącznie prawie 20 mln euro. Proceder był prowadzony poprzez założone przez Besolego andorskie spółki. Rosell był prezesem FC Barcelony w latach 2010-2014. Wcześniej pełnił funkcję jej wiceprezesa ds. sportowych. W styczniu 2014 r., przed upływem kadencji, zrezygnował z kierowania klubem.