Primera Division - sprawdź wyniki oraz tabelę! Kilka dni temu zapadł wyrok, który skazał byłego prezydenta Sandro Rosella na karę więzienia. Dla Joana Laporty, który jest największym krytykiem działań Rosella i jego ludzi, to woda na młyn. Prawnik, który stoi za zatrudnieniem Pepa Guardioli zabrał głos na antenie Radia Flaixbac i ponownie zaatakował władze klubu. - Trzeba zapoczątkować serię działań dla dobra klubu. Były prezydent siedzi w więzieniu, a zarząd nie przestaje kłamać i doprowadził do tego, że klub został skazany. Trzeba przejrzeć kontrakty podpisane przez Rosella i Bartomeu. Niezależny ekspert musi dać nam odpowiedź, czy Barcelona nie jest zamieszana w tę całą sprawę - stwierdził Laporta, który był prezydentem Barcy w latach 2003-2010. Były sternik katalońskiego klubu dodał, że Josep Maria Bartomeu (obecny prezydent klubu) powinien podać się do dymisji. - Do tego potrzeba honoru, więc wątpię, aby to nastąpiło - dorzucił z przekąsem. - Są więcej niż wiarygodne dowody, żeby złożyć wniosek o wotum nieufności. Barca jest w trudnej sytuacji i trzeba podjąć różne działania. Od przeprowadzenia zewnętrznego audytu po złożenie wniosku, które pomoże odwołać Bartomeu - stwierdził Laporta, który przegrał wybory prezydenckie w 2015 roku. Katalończyk wygrał natomiast w sądzie proces, w którym był oskarżony o działalność na szkodę klubu. Podkreślił również, że Bartomeu kłamie w wypowiedziach na temat jego rządów. - Sądy pierwszej i drugiej instancji przyznały nam rację. To żałosne, że dalej kłamie. To wstyd. Należy do tych osób, które myślą, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą - zakończył. Były prezydent klubu z Camp Nou w ciepłych słowach wypowiedział się o Ernesto Valverde. Podkreślił, że trener z Kraju Basków utrzyma styl Johana Cruyffa, ale wróży mu ciężką współpracę w obecnym zarządem.