To pokazuje, że bajoński kontrakt CR7 z potentatem z branży odzieżowej, obuwniczej i akcesoriów sportowych, opiewający dożywotnio na wypłacany w ratach 1 miliard dolarów, okazał się być umową życia zwłaszcza dla Nike’a. Nie trzeba być geniuszem matematycznym, by zauważyć, że horrendalna suma zwróci się firmie zaledwie w ciągu dwóch lat, a kontrakt został parafowany w grudniu 2016 roku. Oczywiście warto zauważyć, że nie mówi się tutaj o "zaksięgowanych" 500 milionach dolarów, tylko o tzw. wartości reklamowej Ronaldo, określaną się na podstawie liczby fanów, którzy obserwują Portugalczyka w mediach społecznościowych. Te liczby robią piorunujące wrażenie, bo mówimy o 262 milionach fanów na trzech głównych portalach: Facebook (120 mln osób), Twitter (50 mln), Instagram (92 mln). Dla tak pokaźne armii odbiorców w 2016 roku Ronaldo "przemycił" 347 postów z logo Nike'a lub wzmiankę o firmie. Sumując wszystkie polubienia, udostępnienia i komentarze, łączna liczba interakcji wyniosła 477 milionów. Dla przykładu jeden obrazek, po wygranej Portugalii nad Francją na Euro 2016, był wart dla Nike’a prawie 6 mln dolarów! W kwestii wartości reklamowej mediów społecznościowych Ronaldo osiągnął niebotyczny poziom, nawet Leo Messi jest przy nim ubogim krewnym. Magazyn "Forbes" oszacował, że "social media" Argentyńczyka są warte 100 (!) razy mniej. AG