Z punktu widzenia polskiego kibica finał Superpucharu Hiszpanii miał wymiar historyczny. Po raz pierwszy w historii w El Clasico zagrali dwaj Polacy, obaj od pierwszej minuty. W wyjściowej jedenastce Barcelony znaleźli się Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski. Od emocji i tempa wydarzeń w tym spotkaniu można było dostać zawrotu głowy i... chyba właśnie to spotkało głównego rozjemcę Jesusa Gila Manzano. Jeszcze w trakcie meczu spadła na niego w sieci lawina krytyki. Decyzje, które w kluczowych momentach podejmował na murawie, były co najmniej kontrowersyjne. Barcelona dominowała, a tu nagle wybryk Szczęsnego. Czerwona kartka dla Polaka [WIDEO] Szczęsny wyleciał z murawy za faul. Arbiter finału bezwzględność okazał tylko raz Najdłużej z pewnością komentowana będzie sytuacja z 57. minuty. Poza polem karnym Szczęsny faulował wówczas wychodzącego na czystą pozycję Kyliana Mbappe. Tu akurat dyskusji nie było - ewidentne przewinienie Polaka i czerwona kartka. Burzę wywołały natomiast faule piłkarzy Realu Madryt, które - w zgodnej opinii obserwatorów - również powinny kończyć się wykluczeniami. Eduardo Camavinga i Vinicius Junior w momencie boiskowej recydywy mieli już bowiem na koncie żółte kartki. Obaj jednak pozostali na placu gry. Camavinga najpierw sprokurował rzut karny, faulując Gaviego. Następnie nieprzepisowo powstrzymał Lamine Yamala. To był ewidentny faul taktyczny. Z kolei brazylijski snajper podeszwą buta niebezpiecznie zaatakował Julesa Kounde - ucierpiał ścięgno Achillesa. To mogła być nawet bezpośrednia czerwona kartka. Uwadze hiszpańskich mediów nie umknął również bezpardonowy faul Aureliena Tchouamaniego na Danim Olmo, po którym także należało przynajmniej rozważyć najsurowszą karę. Dla przeciwwagi przypomniano, że ewidentny rzut karny dla "Dumy Katalonii" - zamieniony na gola przez Roberta Lewandowskiego - został podyktowany dopiero po analizie VAR. Przewinienie zawodnika Realu od samego początku było w tej sytuacji bezdyskusyjne. Dla 40-letniego arbitra było to czwarte El Clasico w karierze. Co ciekawe, w trzech poprzednich za każdym razem wygrywali "Los Blancos". Tym razem ich postawa była na tyle katastrofalna, że błędy - względnie stronniczość - sędziego w żaden sposób nie mogła im pomóc. Relację z kanonady na Półwyspie Arabskim znajdziesz TUTAJ.