Burza w Barcelonie. Nikt nie był na to gotowy. Kontrakt wisi na włosku
Jeszcze nie tak dawno temu wydawało się, że przybycie Nico Williamsa do stolicy Katalonii jest już tylko formalnością. Teraz jednak hiszpańskie media donoszą o niespodziewanym zwrocie akcji. Negocjacje z 22-latkiem miały zostać wstrzymane, a to przez zbyt wygórowane wymagania dotyczące gwarancji rejestracyjnych, które przedstawił jego agent. Zarząd FC Barcelony w żadnym razie nie zamierza obecnie przystać na proponowane warunki umowy.

To, że Nico Williams jest na celowniku FC Barcelony, nie powinno już nikogo zaskakiwać. 22-latek od pewnego czasu wyrażał zainteresowanie dołączeniem do ekipy obecnego mistrza Hiszpanii, a i w Barcelonie chętnie skorzystano by z jego usług. W ostatnim czasie wiele mówiło się o tym, że klub osiągnął już ustne porozumienie z zawodnikiem, a jego wykupienie stało się jedynie kwestią dni. Okazuje się jednak, że sytuacja przedstawiana dotychczas przez hiszpańskie media wcale nie rysuje się w tak kolorowych barwach.
Negocjacje z Nico Williamsem utknęły w martwym punkcie. Barcelona oburzona żądaniami piłkarza
Jak podaje hiszpański portal "Mundo Deportivo", negocjacje między Barceloną a Nico Williamsem miały zostać tymczasowo zawieszone. Powodem są żądania, które zostały przedstawione przez agenta młodego Hiszpana.
"Negocjacje między klubem a agentem zawodnika utknęły w ostatnich dniach martwym punkcie, co wywołało obawy i niezadowolenie w biurach Spotify Camp Nou. Wszystko z powodu żądań, jakie przedstawiciel napastnika wysuwał względem Barcelony. [...]. Jednym z powodów tego impasu jest to, że zawodnik za pośrednictwem swojego agenta wykazuje wysoki poziom zapotrzebowania w zakresie gwarancji rejestracji, ze szczegółowymi żądaniami dotyczącymi warunków, które FC Barcelona w tym momencie uważa za niedopuszczalne i które nie zostały sformułowane w początkowych rozmowach" - piszą tamtejsi dziennikarze.
Przytoczone żądania agenta Nico Williamsa są oczywiście pokłosiem sytuacji, która miała miejsce w przypadku transferów Pau Victora oraz Daniego Olmo. Wówczas to klub ze stolicy Katalonii miał poważne problemy z zarejestrowaniem swoich nowych nabytków. Skrzydłowy reprezentacji Hiszpanii chce uniknąć podobnych nieprzyjemności, dlatego żąda od potencjalnego pracodawcy jasnych i klarownych gwarancji jeszcze przed podpisaniem kontraktu.
To stawia Barcelonę w bardzo nieciekawym położeniu. Nie pomaga również fakt, iż "Duma Katalonii" ma kilku rywali, którzy z pewnością będą chcieli za wszelką cenę zablokować możliwość dołączenia Williamsa do ekipy Hansiego Flicka. Mowa między innymi o obecnym pracodawcy piłkarza, czyli Athleticu Bilbao. Klub ten od dawna nie pała sympatią do Barcelony, czego dowodem jest chociażby presja, jaką władze zespołu wywierają na szefostwie LaLigi, domagając się dokładnego nadzoru nad zdolnościami rejestracyjnymi "Blaugrany" oraz ewentualnego zablokowania możliwości transferu swojego gwiazdora, jeśli Barcelona nie dysponuje odpowiednimi możliwościami rejestracyjnymi. Po tej stronie barykady jest również niemiecki Bayern Monachium, który bardzo uważnie monitoruje sytuację Nico Williamsa. Bawarczycy widzą go w swoich szeregach i są gotowi zapłacić klauzulę odstępnego oraz CPI w przypadku gdyby ten nie doszedł do ostatecznego porozumienia z władzami katalońskiego klubu.
To wszystko sprawia, że jeszcze chwilę temu "niemal pewne" dołączenie Nico Williamsa do FC Barcelony, stało się teraz dużo bardziej odległe.
Zobacz również:
- W Barcelonie świętują. Przedłużenie umowy wreszcie dopięte, ważny zapis
- Barcelona pod ścianą. Wielki plan się sypie, spełnia się czarny scenariusz
- Ujawnili plany Flicka. Wiadomo co z Polakami. Tak zamierza ich potraktować
- Lewandowski odsunięty od gry? W Hiszpanii nie mają wątpliwości. To on może zastąpić Polaka


