Brutalny mecz Realu. Czerwona kartka po minucie. Kolejna zmiana lidera w La Liga
Real Madryt pokonał 1:0 Getafe CF na jego terenie i dzięki wygranej wraca na fotel lidera. Jedyną bramkę spotkania zdobył w końcowej fazie gry Kylian Mbappe, który błyskawicznie odzyskał siły po niedawnej kontuzji i po raz kolejny okazał się bezwzględnym katem. Gospodarze siłę ognia wicemistrzów Hiszpanii starali się zdławić brutalnością. Mimo że mecz kończyli w dziewiątkę, "Królewscy" o komplet punktów musieli drżeć do ostatnich sekund. Już za tydzień El Clasico.

Dzień wcześniej Barcelona w nadzwyczaj szczęśliwych okolicznościach zrzuciła Real Madryt ze szczytu tabeli, pokonując u siebie ostatnią w tabeli Gironę (2:1). Niedziela była dniem riposty "Królewskich". Mieli nieco trudniejsze zadanie niż Katalończycy - mierzyli się na obcym terenie z drużyną uchodzącą za nieobliczalną.
Już w piątek było wiadomo, że w wyjściowej jedenastce wicemistrzów Hiszpanii znajdzie się Kylian Mbappe. Francuz doznał kontuzji w trakcie zgrupowania drużyny narodowej. Do zdrowia zdołał jednak wrócić w ciągu kilku dni.
Kylian Mbappe odpowiada Barcelonie. Błyskawiczny powrót na fotel lidera
Mbappe już w pierwszych 10 minutach oddał dwa groźne uderzenia. Za pierwszym razem skuteczną interwencją popisał się David Soria, za drugim - piłka poszybowała tuż obok słupka. Wydawało się, że gospodarzy czeka w tym spotkaniu walka z żywiołem.
Po kwadransie Real niespodziewanie oddał inicjatywę rywalowi i sposobił się do wyprowadzenia zabójczej kontry. Defensorzy Getafe nie podchodzili jednak zbyt blisko linii środkowej. Jeden błąd w ustawieniu mógł zadecydować o losach spotkania.
Sporadyczna obecność gospodarzy w polu karnym "Los Blancos" nie generowała większego zagrożenia. Kiedy w "szesnastce" padł Alex Sancris, arbiter pozostał niewzruszony. Po kilku chwilach ten sam zawodnik przymierzył wolejem z 16 metrów i tylko nieznacznie chybił. Zaniepokojony Thibaut Courtois odprowadził piłkę wzrokiem.
W odpowiedzi kąśliwie z rzutu wolnego przymierzył David Alaba, ale po raz kolejny na wysokości zadania stanął Soria. Dobitka Federico Valverde okazała się niecelna.
Po zmianie stron ekipa z Madrytu walczyła ze zdeterminowanym rywalem i uciekającym czasem. Roszady dokonywane przez Xabiego Alonso nie przynosiły efektu. Faworyt nie miał pomysłu na rozmontowanie defensywy niżej notowanego rywala.
Soria doskonale poradził sobie z kolejnym rzutem wolnym, tym razem egzekwowanym przez Rodrygo. Uderzenia szukał przy każdej sposobności Mbappe, ale za każdym razem raził brakiem precyzji. Zanosiło się na niespodziankę kolejki.
Punktem zwrotnym okazała się 77. minuta spotkania. Za faul na "Vinim" czerwoną kartkę - kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisko! - zobaczył wówczas Allan Nyom. Getafe musiało radzić sobie w dziesiątkę.
Real wykorzystał grę w przewadze już po trzech minutach. Do prostopadłego podania Ardy Gulera idealnie wyszedł Mbappe. Uderzył szczęśliwie, ale skutecznie. Piłka przeleciała po rękach golkipera, odbiła się od słupka i wpadła do bramki.
Chwilę później drugą żółtą kartką ukarany został Sancris i stało się jasne, że sytuacja gospodarzy jest już arcytrudna. Madrytczycy nie pozwolili sobie odebrać prowadzenia, mimo że jeszcze w 90+6. minucie desperacko ratował ich Courtois. Wracają na fotel lidera i ponownie mają dwa punkty przewagi nad broniącą mistrzowskiego tytułu Barceloną.













