Jak na razie karierę Wojciecha Szczęsnego w zespole FC Barcelona śmiało można podzielić na dwa etapy i nie wymaga to nawet większego pomyślunku. Pierwszy, a więc ten zdecydowanie gorszy przypada na rok 2024, a konkretnie jego trzy ostatnie miesiące. W październiku 2024 roku Szczęsny podpisał umowę z "Blaugraną" i od tego momentu aż do stycznia 2025 roku nie zagrał. "Jagiellonia jest nieobliczalna". Były kadrowicz nie skreśla mistrza Polski W nowym roku Szczęsny stał się jednak już bardzo ważnym elementem zespołu prowadzonego przez Hansiego Flicka. Niemiecki szkoleniowiec na jednej z konferencji prasowych otwarcie przyznał, że pierwszym wyborem jest teraz właśnie były bramkarz reprezentacji Polski. Szczęsny błędem Juventusu. Capello nie ma żadnych złudzeń Trzeba przyznać, że "Szczena" w sposób znakomity spłaca kredyt zaufania. O ile jeszcze na początku roku miewał pewne problemy, o tyle od kilkunastu spotkań jest z pewnością absolutnym pewniakiem między słupkami zespołu z Katalonii, a w ostatnim meczu La Liga został nawet wybrany zawodnikiem meczu. Z pewnością wątpliwości wobec decyzji o rozstaniu ze Szczęsnym mogą mieć aktualnie działacze Juventusu. Niepokojące doniesienia. Szczęsny mógł grać z kontuzją, padły słowa o złamaniu Zdaje się, że właśnie to próbuje zasugerować władzom "Starej Damy" Fabio Capello w jednym z ostatnich wywiadów. - Juventus nie zrozumiał wartości tego piłkarza. Traktowali go jak emeryta i popełnili błąd, ponieważ nadal jest bramkarzem najwyższej klasy. Szczęsny wykazuje imponujący spokój; jest liderem - ocenił były trener Realu Madryt w rozmowie ze "Sky Sports". Juventus Szczęsnego wypuścił z klubu głównie ze względu na kwestie finansowe. Polak był bowiem jednym z najlepiej zarabiających w zespole. W miejsce "Szczeny" Juve zdecydowało się sprowadzić zdecydowanie tańszego w "utrzymaniu" Di Gregorio, który jednak, jak na razie nie daje tak wielu powodów do radości kibicom, jak Szczęsny w Barcelonie.