Historia Ansu Fatiego jest tak samo poruszająca, jak Leo Messiego, który 21 lat temu przybył do Barcelony w poszukiwaniu środków na kurację hormonem wzrostu. Bori Fati, ojciec Ansu, opuścił Gwineę Bissau po wojnie domowej i zamachu stanu. Szukał lepszego jutra dla swojej rodziny. W Portugalii grał w piłkę w niższych ligach. Potem przeniósł się do Marinaleada - miasteczka w okolicach Sewilli, gdzie była praca dla imigrantów. Był kierowcą, czepiał się różnych zajęć. Ansu miał sześć lat, gdy z braćmi i matką przyjechali do Andaluzji. Zamieszkali z ojcem na przedmieściach Herrery. Barcelona - Real. Ansu - najmłodszy strzelec gola w El Clasico Bracia odziedziczyli miłość do piłki po Borim, którego prawie nie znali. Ansu grał w miejscowym klubiku, aż w 2010 roku przeniósł się do juniorów Sevilli. Dwa lata później trafił do barcelońskiej La Masii razem ze starszym bratem. W grudniu 2015 roku doznał złamania kości piszczelowej i strzałkowej w meczu z Espanyolem. W lipcu 2019 roku podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt z Barceloną z klauzulą odejścia w wysokości 100 mln euro. Dziś wynosi ona miliard - jest zabezpieczeniem przed szejkami z PSG, Manchesteru City i Newcastle gotowymi wydać na piłkarzy fortunę. Kibice Barcelony chcą widzieć w Fatim nowe wcielenie Messiego. Kiedy niedawno, po czterech operacjach i 10 miesiącach leczenia urazu łąkotki, wracał na boisko, otrzymał numer 10 po Argentyńczyku. W klubowym sklepie jego ojciec kupił osiem koszulek syna dla całej rodziny. Płakali nad nimi wspólnie ze wzruszenia, wspominając niełatwą drogę, którą przeszli. Brat Messiego był doradcą Ansu na starcie kariery, dziś jego interesy reprezentuje Jorge Mendes - jeden z najpotężniejszych agentów. Wydaje się nierealne, by Ansu Fati dorównał najlepszemu piłkarzowi w historii Barcelony. Messi zdobył dla klubu z Katalonii 35 trofeów - cztery razy wygrał Ligę Mistrzów. Fati to wciąż tylko zdolny nastolatek z zadatkami na gwiazdę. Jest najmłodszym strzelcem gola w historii El Clasico. Zdobył bramkę na 1-1 w starciu z Realem w październiku 2020 roku na Camp Nou. Barcelona przegrała 1-3. Ansu strzelił najwięcej bramek w La Liga przed osiągnięciem pełnoletności. Dwa tygodnie później w meczu z Betisem doznał fatalnej kontuzji łąkotki. Dopiero teraz wraca na boisko. W tamtym klasyku sprzed roku cały mecz zagrał Vinicius Jr. Prezes Realu Florentino Perez wprowadził wszystkich w zdumienie, płacąc 45 mln euro za nastolatka z Flamengo w maju 2017 roku. Miał grać w Brazylii jeszcze dwa kolejne lata, ale Real sięgnął po niego wcześniej. Vinicius też już pokonał bramkarza Barcelony - w marcu 2020 roku. Królewscy wygrali wtedy 2-0 i pomknęli po tytuł mistrzowski. Barcelona - Real. Ile Vinicius Junior zawdzięcza Zizou W tamtym czasie 20-letni Vinicius miał opinię jeźdźca bez głowy. Szybki jak błyskawica, z odrzutowym startem do piłki, miał ogromny problem z zachowaniem zimnej krwi w polu karnym. Pewnego razu media hiszpańskie obiegły słowa przypisywane Karimowi Benzemie, który miał nakłaniać kolegów z drużyny, by nie podawali do Brazylijczyka, bo to strata piłki. Ówczesny trener Realu Zinedine Zidane był cierpliwy. - Gole to kwestia instynktu, ale i pracy - powtarzał. Na indywidualnych treningach Brazylijczyk ćwiczył wykańczanie akcji. Dziś zachowuje więcej spokoju i więcej widzi pod bramką. Jego dwa gole i asysta we wtorkowy wieczór w Kijowie dały Realowi zwycięstwo 5-0 nad Szachtarem. Królewscy potrzebowali go bardzo po porażce w poprzedniej kolejce Ligi Mistrzów z mołdawskim Sheriffem Tyraspol 1-2. Wyniki, tabelę i terminarz Primera Division znajdziesz tutajSlalom między obrońcami Szachtara przy bramce na 3-0 wywołał entuzjazm w hiszpańskich mediach. "Vini, vidi, vici" - powtarzają dziennikarze, robiąc aluzję do nazwiska Brazylijczyka. W 49 meczach poprzedniego sezonu Vinicius zdobył 6 goli. Teraz już ma 7 w zaledwie 11 spotkaniach. I trzy asysty. Jest realnym wsparciem dla Benzemy - najskuteczniejszego piłkarza La Liga. Ta para zaczyna ze sobą współpracować. Tęsknota za Kylianem Mbappe na Santiago Bernabeu nie wygasła, ale genialny Francuz miałby grać z Viniciusem i Benzemą, a nie notorycznie kontuzjowanym Edenem Hazardem. Niewiele da się powiedzieć o wsparciu, jakim ma być dla Fatiego Memphis Depay. Sprowadzony tego lata do Barcelony 27-letni Holender zdobył cztery gole w La Liga (o jednego mniej niż Vinicius). Ansu dwa razy pokonał bramkarzy rywali, ale po kontuzji zagrał tylko trzy spotkania ligowe. Zaledwie raz - z Valencią w minioną niedzielę - wyszedł w podstawowej jedenastce. Po zdobyciu gola i zaliczeniu asysty został zmieniony. Ronald Koeman oszczędza siły piłkarza, który ma olśniewać kibiców z Camp Nou przez następne lata. Taki mecz jak niedzielne El Clasico ma jednak swoje prawa. Barcelona - Real. Gdzie obejrzeć mecz? Transmisja El Clasico w niedzielę w Eleven Sports 1 o godzinie 16.10, studio wystartuje o 12.00.Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Ansu Fati przedłużył kontrakt z BarcelonąBenzema: - Nigdy nie byłem tak blisko Złotej PiłkiSzachtar - Real 0-5. Zobacz gole