Debiutujący w El Clasico David Alaba pokazał w 32. min pełnie swoich możliwości. Odebrał piłkę Memphisowi Depay’owi pod polem karnym Realu, po czym przebiegł 80 metrów, by zdobyć bramkę. Po wygraniu pojedynku z Holendrem podał piłkę na skrzydło Vinisowi Juniorowi, który wygrał przebitkę z Oscarem Minguezą i zagrał do Rodrygo. Ten oddał ją nadbiegającemu z lewej strony nowemu stoperowi Królewskich. Alaba uderzył z dość ostrego konta, ale mocno i celnie. Następca Sergio Ramosa naznaczył golem swój pierwszy mecz z Barceloną. On i Vinicius Junior byli gwiazdami klasyku. Barcelona - Real 1-2. Vinicius w roli gwiazdy Ronald Koeman posłał do gry przeciw Realowi siedmiu wychowanków klubu (Pique, Mingueza, Eric Garcia, Busquets, Fati, Jordi Alba i Gavi). Jak się okazało za mało. Najgorsi w zespole byli Holendrzy: bezproduktywni zupełnie Depay i Frankie de Jong. Carlo Ancelotti wystawił w podstawowej jedenastce Realu zaledwie jednego Hiszpana - Lucaza Vazqueza na prawej obronie. I to on zdobył gola w 93. minucie na 2-0 dla Realu. Goście byli drużyną dojrzalszą, a ich wschodząca gwiazda Vinicius błyszczał od początku. Każda jego akcja była groźna. Prasa madrycka wieszczy, że po odejściu Cristiano Ronaldo i Leo Messi El Clasico doczekało kolejnej gwiazdy. Po drugiej stronie namaszczany na następcę Messiego nastoletni Ansu Fati był poza grą. Koeman nie mylił się mówiąc, że po 10-miesięcznej przerwie z powodu kontuzji Fati potrzebuje czasu i spokoju, by dojść do siebie. Gra, bo Barcelona tego bardzo potrzebuje. Z obrońcami Realu sobie nie radził. Alaba i Militao byli dla niego za mocni. To nie znaczy, że Barcelona nie miała szans w tym spotkaniu. Przy stanie 0-0 Sergino Dest był z piłką siedem metrów przed bramką Courtoisa. Gdyby trafił w bramkę, losy meczu mogłyby potoczyć się inaczej. Ale kopnął nad poprzeczką. To jeszcze jeden dowód, że Barcelona nie ma w tej chwili graczy zdolnych rozstrzygać wielkie mecze. Dest biega, walczy, ale odpowiedzialności za wynik na siebie nie bierze. W 35. min Gerard Pique główkował tuż obok bramki po rzucie rożnym. To były wszystkie okazje gospodarzy w pierwszej połowie. W drugiej Koeman zdjął Minguezę wstawiając Philippe’a Coutinho. On już gola w klasyku zdobył, ale dość dawno, kiedy debiutował. Wtedy był wielką nadzieją i gwiazdą zespołu. Do dziś jest najdroższym graczem w historii klubu, ale z dawnej wielkości zostało niewiele. Barcelona - Real 1-2. Bezradność Ronalda Koemana W drugiej części gry kontry Realu były groźniejsze niż atak pozycyjny Barcelony. Benzema i Vinicius mieli okazje rozstrzygnąć mecz definitywnie. Gospodarze biegali pod bramkę Królewskich, by długo i przewidywalnie rozgrywać piłkę po obwodzie pola karnego. Nie stworzyli już takiej okazji na gola jak ta, którą miał Dest na początku meczu. Koeman posłał do gry dwóch nowych napastników: Sergio Aguero i Luuka de Jonga, ale to też gracze dalecy od szczytu możliwości. Debiutujący w El Clasico Aguero zdobył bramkę w 96. min. Za późno, by walczyć o remis. Real jest dziś może daleki od wielkości, ale to wciąż drużyna solidna, świadoma swoich atutów. Barcelona to zespół przeciętny, który nie potrafi wyjść poza przewidywalne schematy. Holendrzy Frankie de Jong i Memphis Depay, na których Koeman opiera grę - notorycznie zawodzą na wyższym poziomie. Może zmienią zespół młodzi wychowankowie? Na to trzeba jeszcze poczekać. Wyniki, tabelę i terminarz La Liga znajdziesz tutaj! Barcelona nie znalazła sposobu na dojrzalszą drużynę Carlo Ancelottiego. A przecież ostatni wizyta Realu w Barcelonie zakończyła się porażką z Espanyolem. Królewscy miewają kłopoty, ale są zespołem lepszym od rywali z Camp Nou. Kiedyś w najlepszych czasach Leo Messiego Barca regularnie zdobywała twierdzę Realu - Santiago Bernabeu. Teraz Królewscy biorą rewanż na Camp Nou.