83 minuty w osłabieniu. To nic dla Realu Madryt. Piłkarska deklasacja na KMŚ
W niedzielnym meczu Klubowych Mistrzostw Świata z Pachucą Real Madryt grał w osłabieniu już od 7. minuty, gdy z boiska wyleciał Raul Asencio. To jednak nie przeszkodziło "Królewskim", by pewnie pokonać zespół z Meksyku. Podopieczni trenera Xabiego Alonso wygrali 3:1, dzięki trafieniom Jude'a Bellinghama, Ardy Gulera oraz Fede Valverde. Honorową bramkę dla Pachuki zdobył już w samej końcówce spotkania Elias Montiel.

"Królewscy" w niedzielnym meczu mieli w teorii proste zadanie, a była nim rehabilitacja po nieudanym debiucie Xabiego Alonso na ławce trenerskiej w zremisowanym 1:1 meczu z Al-Hilal. Jak wtedy, tak i dzisiaj hiszpański szkoleniowiec musiał radzić sobie bez Kyliana Mbappe, który w ostatnich dniach z powodu problemów z układem pokarmowym wylądował w szpitalu i wciąż nie zdołał dojść do optymalnej formy.
Mecz mógł rozpocząć się zaskakująco, a przy tym widowiskowo. Już na samym początku ładnym dla oka wolejem w polu karnym Thibaut Courtiois popisał się Salomon Rondon. Na swoje nieszczęście trafił jednak w głowę Frana Garcii i skończyło się tylko na kolejnym kornerze.
Po kilku minutach Wenezuelczyk miał znacznie więcej powodów do zadowolenia. To właśnie po faulu na nim bezpośrednią czerwoną kartkę obejrzał już w 7. minucie Raul Asencio. Brazylijski sędzia Ramon Abatti uznał, że młody defensor ciągnąc rywala za koszulkę, pozbawił go stuprocentowej okazji na zdobycie bramki.
Czerwona kartka, a potem popis Realu Madryt. Pachuca nie miała szans
Grający w dziesiątkę "Królewscy" przed długi czas nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką rywali z Meksyku. Na znacznie wyższą notę od piłkarzy ofensywnych pracował wspomniany już Courtois, który popisał się choćby piękną, podwójną interwencją po strzałach Kenedy'ego oraz Alana Bautisty.
W końcu jednak piłkarze Realu przełamali swoją przemoc i w 35. minucie wyprowadzili zabójczą kontrę, którą - po dograniu Frana Garcii - wykorzystał Jude Bellingham. Reprezentant Anglii wparował w pole karne i płaskim strzałem pokonał bramkarza, następnie w swoim stylu rozłożył szeroko ramiona, celebrując trafienie. Była 35. minuta. Jeszcze przed przerwą podopieczni trenera Xabiego Alonso podwyższyli swoje prowadzenie, zaskakując defensywę rywali składną akcją, którą pewnie wykończył Adra Guler.
Dwie stracone bramki nie sprawiły jednak, że Pachuca kompletnie się załamała. I po zmianie stron Courtois miał okazję, by się wykazać. Tak jak w 61. minucie, gdy potężnym strzałem z dystansu chciał go pokonać wprowadzony z ławki po przerwie John Kennedy.
Kolejnego gola strzelili jednak nie Meksykanie, a "Los Blancos". Wynik spotkania podwyższył w 70. minucie Fede Valverde, na wślizgu pakując piłkę do siatki po centrze Brahima Diaza. Piłkarzy Pachuki stać było tylko na honorowe trafienie, które zanotował w 80. minucie 19-letni Elias Montiel.
W ostatniej kolejce fazy grupowej Real Madryt zagra o pierwsze miejsce w tabeli z RB Salzburg. Walka o awans wcale nie została już jednak rozstrzygnięta. Dla końcowego układu sił kluczowy będzie jeszcze rezultat meczu Pachuki z Al-Hilal.


