Po porażce w El Clasico zespół Ronalda Koemana spadł na 9. pozycję w tabeli La Liga. Tuż za skromniutkie Rayo Vallecano, z którym gra dziś wieczorem w Madrycie (początek o godzinie 19). Barcelona stoi pod ścianą, dlatego czepia się każdej nadziei. Dziś na czołówce barcelońskiego dziennika "Sport" pojawia się 33-letni Sergio Aguero z krzykliwym tytułem informującym, że nadeszła jego godzina. Barcelona. Następca Neymara Niechciany w Manchesterze City Argentyńczyk przybył na Camp Nou latem i do niedawna leczył kontuzję. Zagrał dotąd w trzech meczach jako rezerwowy, w sumie 34 minuty. Jego gol w niedzielnym starciu z Realem Madryt (1-2) był honorowy, ale wywołał entuzjazm na Camp Nou. Czy schorowany i niemłody napastnik jest w stanie sprostać oczekiwaniom podupadającej drużyny? Z Rayo nie zagra Ousmane Dembele, który uległ kontuzji na Euro 2020. Odkąd latem 2017 roku przyszedł na Camp Nou leczył się przez 665 dni! Kosztował 105 mln euro, plus 40 mln w zależności od osiągnięć. Miał być następcą Neymara, który zbiegł do PSG. 20-letni Dembele był objawieniem w Borussii Dortmund, dla której zdobył sześć goli i zaliczył 12 asyst w Bundeslidze. Jego wartość w wciągu 10 miesięcy wzrosła dziesięciokrotnie. Borussia zapłaciła za niego Stade Rennais 12 mln euro. I wcale nie chciała go oddać. Namówiony przez Katalończyków młody piłkarz strajkował, żeby pozwolono mu odejść. Barcelona nie zdawała sobie sprawy w jakie pakuje się w kłopoty. Aklimatyzacja Dembele na Camp Nou przebiegała wolno. Francuz był niezdyscyplinowany, niesforny, niepunktualny. Już 17 września 2017 roku doznał urazu uda, po którym wrócił na boisko dopiero w styczniu następnego roku. Opuścił 20 spotkań. A potem zaraz kolejne siedem po rozerwaniu pęczka mięśniowego. W maju świętował swój jedyny tytuł mistrza Hiszpanii, ale jego wkład w sukces był niewielki. W lutym 2020 roku doznał urazu, po którym stracił resztę sezonu. Wrócił do gry w sierpniu po 191 dniach. Szczęściem w nieszczęściu leczył się w czasie lokautu wywołanego pandemią. Stracił wtedy 19 spotkań Barcelony. Barcelona. Kucharz, szofer i Dembele Po serii tak ciężkich urazów Dembele postanowił zmienić tryb życia. Wynajął prywatnego kucharza - nowa dieta miała wzmocnić jego nadwerężone mięśnie. Wynajął szofera, który dbał, by piłkarz nie spóźniał się na treningi. Nadzieja nie trwała zbyt długo. Francuz miewał przebłyski geniuszu, jego szybkość i dynamika imponowały. Po kilku niezłych meczach zawsze wcześniej czy później kończyło się na urazie. Tak minęły mu na Camp Nou cztery lata. W tym czasie zdobył dla Barcelony 18 goli i zaliczył 14 asyst w La Liga. Kilka miesięcy temu pojechał z Francją na Euro 2020. I znowu wrócił kontuzjowany. Problem Barcelony z Dembele nie kończy się na zdrowiu. Jego pięcioletni kontrakt podpisany latem 2017 roku wygasa w czerwcu 2022. Zadłużony klub pilnie chce go przedłużyć, ale Francuz nie zgadza się na nowe warunki. Jeśli za siedem miesięcy będzie mógł odejść za darmo, bez trudu znajdzie pracodawcę, który mu więcej zapłaci. Możliwe, że agenci Francuza już go znaleźli, ale ze względu na przepisy FIFA i UEFA trzymają w tajemnicy. Wyniki, tabelę i terminarz Primera Division znajdziesz tutaj!Być może Dembele będzie gotowy do gry na sobotni mecz ligowy z Alaves. Już dwa razy normalnie trenował z drużyną. Prezes Joan Laporta staje przed dylematem jak skłonić Francuza do przedłużenia umowy? Wysłać go karnie do drużyny rezerw? Piłkarz straci, ale i klub straci. Dwa miesiące temu podobny problem Barcelona miała ze swoim wychowankiem Ilaixem Moribą. Młody pomocnik nie chciał przedłużyć kontraktu i wymusił transfer do RB Lipsk. Czy Ousmane zrobi to samo? Aby dostać za Francuza jakiekolwiek pieniądze Barcelona musiałby go sprzedać już w zimowym oknie transferowym. Dariusz Wołowski Trzy mecze zdecydują o przyszłości Ronalda Koemana w Barcelonie Koeman: - Pokazaliśmy, że Barcelona nie jest gorsza od Realu MadrytJedno zwycięstwo na 11 meczów z potęgami. Fatalna passa Barcelony