Poruszenie na Białorusi. Bolesny komunikat tuż przed Euro 2024
W związku z trwającą od dwóch lat wojną w Ukrainie, Rosjanie i Białorusini nie wezmą udziału w zbliżających się mistrzostwach Europy w Niemczech. Co ciekawe, ci pierwsi mimo nałożonych przez piłkarskie władze sankcji, będą transmitowali w swoim kraju mecze. Gorsza sytuacja panuje na Białorusi. Reżim głowy tego państwa Aleksandra Łukaszenki na to nie pozwala.

Już 14 czerwca w Niemczech rozpoczną się mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Z racji trwającej od dwóch lat wojny w Ukrainie, z rozgrywek międzynarodowych wykluczone zostały dwie reprezentacje - Rosja i Białoruś. Brak rywalizacji z czołowymi europejskimi zespołami powoli daje tym państwom się we znaki. Postanowili więc zmierzyć się ze sobą. W najbliższy piątek o godzinie 19:00 "Sborna" zagra w Mińsku z Białorusią. A to nie koniec wieści, bowiem coraz więcej mówi się o kolejnym spotkaniu Rosjan. Następnym rywalem miałyby być Węgry.
"Wyznajemy stanowisko, że sport nie powinien mieć nic wspólnego z polityką. W ostatnim sezonie na Węgrzech odbywały się mecze reprezentacji i klubów Białorusi. Gra u nas również reprezentacja Ukrainy w piłce ręcznej czy reprezentacja Izraela. Uważamy, że sportu nie należy mylić z geopolityką. Jeśli więc sparing zostanie zaakceptowany i poparty przez Węgierską Federację Piłkarską, to nie będziemy mieli nic przeciwko temu" - deklarował minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijarto.
Na razie jednak potencjalny przyszły rywal Rosjan skupia się na piłkarskich rozgrywkach. O zbliżającej się imprezie rozpisują się też nasi sąsiedzi.
Białorusini nie owijają w bawełnę przed EURO 2024. Padają mocne słowa, w tle Rosja
Mówiło się, że Rosjanie i Białorusini nie tylko nie wystąpią w Niemczech, ale również mogą nie zobaczyć tego wydarzenia. Jak donosi portal "Tribuna", mistrzostwa Europy nie będą transmitowane na Białorusi. Andriej Wasilewicz, wiceprzewodniczący tamtejszej Federacji Piłki Nożnej oznajmił, że żadna ze stacji nie nabyła praw do transmisji meczów.
Reżim Łukaszenki sam zezwolił na kradzież treści z ''nieprzyjaznych'' krajów – w lutym bez żadnych zezwoleń transmitował Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej na Plaży. Planowano również pokaz ''pirackie'' Euro, ale UEFA wcześniej zagroziła surowymi sankcjami wobec klubów biorących udział w europejskich pucharach i postanowiono nie ryzykować
Co ciekawe, takiego problemu przed Euro nie mają... Rosjanie. Rozgrywki sportowe będą transmitowane na platformie streamingowej Okko i Match TV, mimo że zdaniem Białorusinów będzie to propaganda wojenna.
"Jednak Białoruś, gdzie całą telewizję bezpośrednio, w tym papiery, kontroluje reżim Łukaszenki, nie zdołała uniknąć sankcji" - czytamy w Tribunie.


