Paskudne słowa w kierunku reprezentantki Polski. Aż trudno w to uwierzyć
Weronika Zawistowska przygotowuje się z reprezentacją Polski do historycznego występu na mistrzostwach Europy w Szwajcarii, ale jej droga do profesjonalnego uprawiania piłki nożnej wcale nie była łatwa. - Słyszałam teksty typu „babochłop” albo „baba nadaje się do garów”. Ale to były inne czasy, teraz na szczęście jest zupełnie inaczej – podkreśla pomocniczka reprezentacji Polski, która 4 lipca inauguruje Euro 2025 spotkaniem z Niemkami.

Teoretycznie Weronice Zawistowskiej powinno być łatwiej rozpocząć karierę piłkarską niż zdecydowanej większości reprezentantek Polski. W końcu urodziła się w Warszawie, więc bez problemu powinna znaleźć sobie klub. W wieku 8 lat zaczynała jednak treningi z chłopcami w UKS Bródno Warszawa, a później występowała w MUKS Praga Warszawa. Wyboru wielkiego jednak nie miała.
- Za moich czasów w Warszawie było tylko jeden klub kobiecy, ale teraz na szczęście jest ich o wiele więcej - przyznaje.
Brak drużyn żeńskich nie był jednak jedynym problemem, ponieważ jeszcze kilkanaście lat temu kobieta grająca w piłkę wzbudzała mieszane uczucia.
- Może nie wstydziłam się, że biegam za piłką, ale słyszałam teksty typu "babochłop" albo "baba nadaje się do garów". Ale to były inne czasy, teraz na szczęście jest zupełnie inaczej. Cieszy nas, że teraz są dużo lepsze możliwości, jest coraz więcej akademii i dziewczyny nie wstydzą się gry w piłkę nożną. Pod tym względem nasz awans na Euro zrobił dużą robotę. To wszystko idzie w bardzo dobrym kierunku - przyznaje.
W życiu Zawistowskiej wiele zmienił transfer do Niemiec. Pozyskał ją Bayern Monachium, skąd trafiła do FC Koln.
Na początku dosłownie wszystkie zawodniczki robiły na mnie w Niemczech wielkie wrażenie. W końcu do wielkiego klubu przyszła mała i bojąca się Weroniczka... Wtedy wszystko było dla mnie niesamowite, ale w dwa lata wiele się nauczyłam i teraz to dziewczyny przyznają, że robię na nich wrażenie swoją ciężką pracą i charakterem
Głównie upartością i zawziętością utorowała sobie drogę do kadry na Euro 2025, choć przyznaje, że do końca nie była pewna, czy znajdzie się na liście.
- Za każdym razem drżę o powołania, bo dla mnie to ogromna sprawa być w reprezentacji Polski. Po telefonie od trenerki pojawiła się ulga i łzy szczęścia. Cieszę się, że dostałam szansę wyjazdu na turniej i nie mogę się już doczekać meczów. Mam w oczach ogień i energię, już bym chciała wyjść na boisko - zapewnia.
Euro 2025. Trudne zadanie dla reprezentacji Polski kobiet
W Szwajcarii Polki czeka jednak trudne zadanie. Na inaugurację zagrają z Niemkami (4 lipca), następnie ze Szwecją (8 lipca) oraz Danią (12 lipca). Nasze reprezentantki uznawane są za najsłabszy zespół w grupie, ale zgodnie zapewniają, że zrobią wszystko, by sprawić niespodziankę.
- Jesteśmy nastawione bojowo i nie możemy się doczekać tego, co nas czeka. Wiemy, że będzie dużo walki, ale jesteśmy gotowe. Nie patrzymy na to, co mówią ludzie. Jedziemy do Szwajcarii wykonać robotę i dać z siebie wszystko. My się nigdy nie poddajemy, to jest nasz największy atut. Każdy mecz będzie ciężki, ale też dla przeciwniczek, bo my się na boisku nie położymy - podkreśla Zawistowska.
Piotr Jawor


