Ewa Pajor w ogromnych emocjach. Szczerze o jednej sytuacji: „Dalej mam ciarki”
- Gdy wychodziłam na mecz i spojrzałam w prawo, to było coś pięknego... Dalej mam ciarki na ciele, bo było biało-czerwono, a doping trwał przez cały mecz. Bardzo za to dziękujemy – podkreśla Ewa Pajor, kapitan reprezentacji Polski kobiet, która na inaugurację Euro 2025 przegrała z Niemkami 0:2.

Mimo porażki możecie chodzić z podniesionymi głowami, bo postawiłyście się dużo bardziej utytułowanym rywalkom.
- Dałyśmy z siebie wszystko, choć były oczywiście momenty, gdy zostałyśmy bardzo mocno zepchnięte do obrony. Ale nasza dyscyplina i walka do samego końca były widoczne. Widać, jaki krok do przodu zrobiliśmy w ciągu 2-3 lat, bo też miałyśmy swoje sytuacje. I z tego jesteśmy dumne. Walczyłyśmy od początku do samego końca.
Miałaś też niezłą okazję do zdobycia bramki.
- No tak, mogłam lepiej przymierzyć z tej lewej nogi, ale taka jest piłka. Masz ułamek sekundy na podjęcie decyzji i niestety... Nie strzeliłyśmy bramki, ale było kilka sytuacji, z których to mogłyśmy zrobić. Szkoda też, że Jule Brand wyszedł strzał życia, bo po tej bramce troszkę energia u nas spadła. Ale w końcówce wciąż dążyłyśmy do zdobycia gola. Teraz jednak najważniejsza jest regeneracja, by zagrać kolejny mecz tak samo lub lepiej.
Po spotkaniu z Niemkami nabrałyście jeszcze więcej wiary?
- Tak, ale na ten mecz też wyszłyśmy z ogromną wiarą, odwagą i jednością. To jest charakterystyka naszej drużyny, było widać jak jedna walczy za drugą i jak się wspieramy. To samo chcemy pokazać w kolejnych meczach.
Kibice chyba też mocno wam pomogli.
- Zdecydowanie. Gdy wychodziłam na mecz i spojrzałam w prawo, to było coś pięknego... Dalej mam ciarki na ciele, bo było biało-czerwono, a doping trwał przez cały mecz. Bardzo za to dziękujemy.
Taki mecz na pewno rozpopularyzuje żeńską piłkę.
- Mam nadzieję, że po tych mistrzostwach Europy kibice, dziennikarze i wszyscy w Polsce uwierzą w kobiecą piłkę i jej rozwój. Liczę, że będziemy inspirować małe dziewczynki, które dzisiaj nas oglądały.
Mam nadzieję, że po tych mistrzostwach Europy kibice, dziennikarze i wszyscy w Polsce uwierzą w kobiecą piłkę i jej rozwój.
Grałaś w życiu już wiele ważnych spotkań, ale to był debiutem na Euro. Towarzyszyły ci wyjątkowe uczucia?
- Tak, ten mecz był wyjątkowy, ale nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich, którzy interesują się kobiecą piłką. To było nasze spełnienie marzeń i jesteśmy wdzięczne za to, że możemy tutaj być. Ale jesteśmy tu także dlatego, że przez ostatnie lata ciężko pracowałyśmy i zasłużyłyśmy na to.
Rozmawiał i notował w Sankt Gallen Piotr Jawor


