Podczas Euro 2024 nie brakowało wyjątkowych momentów z udziałem reprezentacji Polski i ich kibiców. Fani z kraju nad Wisłą na pewno z uśmiechem wrócą do pierwszej bramki "Orłów" na turnieju autorstwa Adama Buksy czy wykorzystanego rzutu karnego przez Roberta Lewandowskiego na wagę remisu z Francją. Do historii przeszedł też mecz z Austriakami w Berlinie, a raczej atmosfera panująca podczas starcia na trybunach. Na Stadionie Olimpijskim pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy naszych rodaków, którzy dopingowali podopiecznych Michała Probierza od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Fani do stolicy Niemiec zjeżdżali się już dzień przed sportowym widowiskiem. Furorę zrobiła kilkusetosobowa "delegacja" pod hotelem kadrowiczów. Nie brakowało motywacyjnych przyśpiewek oraz dobrej zabawy. Włączyli się w to wszystko sami piłkarze. Reprezentanci nagrywali filmiki telefonami i widać było, że cieszą się z takiego wsparcia. Polak, który zaatakował niemieckich policjantów, opuścił areszt Prawdziwy najazd fanów w biało-czerwonych barwach nastąpił w dniu meczowym. Polacy znajdowali się właściwie na każdym kroku. Choć większość z nich zachowywała się dobrze, niestety nie obyło się bez przykrych incydentów. Głośno w naszym kraju zrobiło się o awanturze jaka narodziła się między kilkoma kibicami, a miejscowymi policjantami. Jeden z fanów "Orłów" przesadził i wycelował w stróżów prawa kamieniem. Ci zbytnio się nie patyczkowali i aresztowali go. Długo w sprawie wspomnianego kibica nie pojawiały się jakiekolwiek nowe wieści, co było niepokojące, ponieważ sytuacja wydarzyła się prawie miesiąc temu. Milczenie w końcu zostało przerwane dzień przed finałem imprezy. Słodko-gorzkie informacje przekazał "berliner-zeitung.de". Według dziennikarzy tegoż portalu Polak opuścił areszt, jednak na tym kończą się pozytywy, bo niebawem czeka go rozprawa sądowa. "Mężczyzna jest oskarżony o szczególnie poważne naruszenie spokoju, a także napaść na funkcjonariuszy organów ścigania i usiłowanie ciężkiego uszkodzenia ciała. Musi także odpowiedzieć za stawianie oporu funkcjonariuszom organów ścigania" - czytamy w artykule Christiana Gehrke. To nie koniec kłopotów niesfornego kibica. Niebawem przed sądem Szczegółów na temat nadchodzącej rozprawy nie ujawniono. Polakowi grozi na pewno wysoka grzywna, choć na tym może się nie skończyć.