Przeprosin w tej sprawie zażądała federacja Macedonii Północnej. Piłkarz odpowiedział na zarzuty, ale zrobił to w sposób, który może nie zostać uznany za zakończenie sprawy ze strony oburzonych działaczy i kibiców. Daku musi się jeszcze wiele nauczyć. Brutalna napaść podczas meczu Euro 2024. Roberto Baggio trafił do szpitala Mirlind Daku przeprasza "Przepraszanie jest rzeczą męską i czuję moralny i zawodowy obowiązek to zrobić w imieniu wszystkich, którzy zostali zranieni" - wyznał Albańczyk. Dodał, że trudno komuś, kto nie jest na boisku, zrozumieć emocje piłkarza po meczu. Mówił też o zaszczycie, jakim jest gra dla drużyny narodowej Albanii oraz jej fanów. "Przepraszam, jeśli kogokolwiek uraziłem po meczu z Chorwacją. Atmosfera na boisku zrobiła swoje" - pisał jeszcze w mediach społecznościowych. Zdaje się, że choć większość osób wydawała przyjąć przeprosiny, to nie wszystkich zadowalała forma w "przepraszaniu tych, którzy czuli się urażeni" i zrzucanie winy na pomeczowe emocje. UEFA wszczęła śledztwo Sprawa okazała się o wiele poważniejsza, niż przypuszczano. Przedstawiciele serbskiego związku piłki nożnej zagrozili wycofaniem się z Euro 2024 po incydentach związanych z przyśpiewkami, które słychać było na meczu Chorwatów z Albańczykami. Między innymi z tego względu UEFA rozpoczęła śledztwo. Polacy przejęli Berlin. Policja w akcji, zatrzymano kilkanaście osób Jego przedmiotem jest także "rzekome niewłaściwe zachowanie", jakiego dopuścić miał się Mirlind Daku na stadionie w Hamburgu. Jak na razie nie wiadomo, czy piłkarz, kibice lub drużyny narodowe poniosą z tego tytułu surowsze konsekwencje. *** Oto nasz raport specjalny, bądź na bieżąco: EURO 2024.