Oba zespoły przystępowały do tego meczu w skrajnie innych humorach. Szkocja została rozbita w spotkaniu otwierającym mistrzostwa Europy, przegrała z Niemcami 1:5, grając całą drugą połowę w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Ryana Porteousa. Z kolei Szwajcaria pokonała Węgry 3:1, rozwiewając pogłoski części ekspertów o słabym przygotowaniu do turnieju. W pierwszych minutach było widać, że to wyspiarze są podrażnieni wydarzeniami z pierwszej kolejki grupowej. Założyli wysoki pressing i starali się przejąć inicjatywę. Lepiej z piłką przy nodze radzili sobie ich przeciwnicy, ale po rzucie rożnym narazili się na kontrę. Przeprowadził ją Billy Gilmour, podał do McGregora, ten już wewnątrz pola karnego wycofał futbolówkę do Scotta McTominaya. Pomocnik Manchesteru United uderzył na bramkę, a interweniujący Fabian Schar zupełnie zmylił swojego bramkarza i trafił do własnej bramki. Wydawało się, że będzie to drugi gol samobójczy tego dnia na Euro, ale UEFA dokonała korekty i zapisała trafienie McTominayowi. Szkocja - Szwajcaria. Mecz w Kolonii zamknął szósty dzień Euro 2024 Zawodnicy Murata Yakina szybko zabrali się do odrabiania strat, wyraźnie się odsłonili. Ricardo Rodriguez spróbował szczęścia zza pola karnego, ale chybił celu. W 26. minucie obejrzeliśmy jednak jedno z najpiękniejszych trafień tych mistrzostw. Anthony Ralston popełnił fatalny błąd, zbyt słabo podając w stronę golkipera. Do bezpańskiej piłki dobiegł Xherdan Shaqiri i niezwykle podkręconym, silnym strzałem umieścił ją w okienku bramki. Jest obecnie jedynym piłkarzem globu, który strzelał na trzech ostatnich Euro i mundialach. Szwajcarzy szybko chcieli pójść za ciosem, ale w 33. minucie interwencja Angusa Gunna po uderzeniu Dana Ndoye z kilku metrów zatrzymała ich przed wyjściem na prowadzenie. 23-letni snajper spróbował ponownie 120 sekund później - tym razem trafił do siatki, ale sędziowie słusznie zauważyli minimalnego spalonego. Następnie Szkoci w końcu doszli do głosu w kwestii prowadzenia gry, ale przed przerwą rezultat już się nie zmienił. Pierwszy fragment drugiej części gry był bardzo szarpany, brakowało w nim efektownych akcji. Na przełamanie w 55. minucie Ndoye zebrał górną piłkę i świetnie obrócił się z obrońcą na plecach, ale przegrał pojedynek oko w oko z bramkarzem Yannem Sommerem. Chwilę później Kieran Tierney doznał fatalnej kontuzji, upadając na murawę wyprostowaną nogą. Opuścił boisko na noszach - niestety powtórki sugerują, że mogły ucierpieć więzadła krzyżowe w kolanie. Trzeba jednak poczekać na diagnostykę. W 67. minucie "Czerwoni Krzyżowcy" mieli sporo szczęścia. Szkoci zagrozili ich bramce w typowy dla siebie sposób - po dośrodkowaniu ze skrzydła. Andrew Robertson znalazł Granta Hanleya, ale środkowy obrońca Norwich City trafił tylko w słupek. Drugi kwadrans drugiej połowy nie napawał optymizmem fanów szwajcarskiej kadry. Warto zaznaczyć, że to właśnie na jego początku Shaqiri został zmieniony przez Embolo. Widoczny był wyraźny dołek w grze. Sygnał do przebudzenia dał w 78. minucie nie kto inny niż Ndoye, ale mając sytuację z dość ostrego kąta postawił na siłę zamiast techniki. Mecz był tak wyrównany, że rzecz jasna po chwili akcja przeniosła się pod drugą bramkę. McTominay walczył w sporym chaosie, ale nie wyłoniło się z niego nic konkretnego. W 82. minucie to Szwajcaria znowu wysłała ostrzeżenie oponentowi - Embolo znalazł się sam na sam z Gunnem i go pokonał, ale sędzia asystent słusznie zasygnalizował spalonego. W czterominutowym doliczonym czasie obie drużyny wykreowały sobie po niezłej okazji - najpierw blisko zostania bohaterem był Amdouni, a chwilę później McTominay. W tabeli grupy A prowadzą Niemcy z 6 punktami przed Szwajcarią (4), Szkocją (1) i Węgrami (0). W ostatniej kolejce piłkarze Murata zagrają z gospodarzami imprezy, a wyspiarze powalczą z Madziarami o życie.