Trzeci mecz fazy grupowej mistrzostw Europy między Turcją i Czechami od pierwszych minut generował na murawie wielkie napięcie. Stawką tego pojedynku była bowiem gra w fazie pucharowej turnieju na niemieckich boiskach. Wygrany brał pełną pulę, a ten, który przegra, zostaje z niczym. Pierwszy raz napięcie na boisku skoczyło już w 11. minucie spotkania. Wówczas sędzia wycenił faul Baraka na szybką żółtą kartkę, ale nikt raczej nie spodziewał się, że tak szybko pokaże drugą. Wielki hit już w 1/8 finału Euro 2024! Znamy dalszą drabinkę turnieju Już w 20. minucie rywalizacji rumuński arbiter zdecydował się bowiem na pokazanie drugiej żółtej kartki Barakowi, co oznaczało rzecz jasna koniec meczu dla Czecha. Zadanie dla Turcji na papierze stało się nieco łatwiejsze. Do końca pierwszej połowy sędzia pokazał jeszcze trzy żółte kartki, z czego jedną zobaczył na ławce rezerwowych Patrick Shick. To upomnienie oznaczało jednocześnie, że napastnika nie zobaczymy w ewentualnym następnym meczu imprezy. Awantura po meczu Turcji z Czechami. Sędzia pokazał kartki Tego jednak nie będzie, bo Czesi z rywalizacją się pożegnali, ale zdecydowanie nie zabrakło emocji. W samym regulaminowym czasie gry drugiej połowy sędzia pokazał jeszcze... osiem żółtych kartek. Prawdziwy armagedon rozpoczął się jednak w doliczonym czasie gry. W czwartej jego minucie gola na 2:1 dla Turcji, który zapewniał awans, strzelił Tosun. Cała kadra oczywiście eksplodowała i właściwie w komplecie wbiegła na murawę, aby celebrować tego gola. Już wszystko wiadomo. Oto końcowy układ tabel w grupach na Euro 2024 Zaraz po ostatnim gwizdku sędziego z Rumunii na środku boiska utworzyło się zbiorowisko, które przerodziło się w potężną awanturę. Sędzia, aby opanować wszystkich zaangażowanych w te przepychanki, musiał sięgnąć po najcięższy wymiar boiskowej kary, a więc kartki. Ukarał pięciu piłkarzy (trzech Turków i dwóch Czechów przyp. red.). Wśród nich znalazł się Tomas Chory, który za swoje niesportowe zachowanie obejrzał nawet czerwoną kartkę, a ta oczywiście nie ma już większego znaczenia dla przebiegu turnieju. Warto dodać, że na VARZE siedzieli Tomasz Kwiatkowski i Bartosz Frankowski, którzy musieli z pewnością identyfikować tych, którzy przekroczyli przepisy. Po stronie Turcji jednak kilku bardzo ważnych piłkarzy będzie musiało uważać na to, żeby w 1/8 finału z Austrią nie dostać kolejnej żółtej kartki, bo ta będzie ich wykluczać z turnieju. Upomnienia obejrzeli bowiem Orkan Kokcu oraz Arda Guler, a więc dwa absolutne filary drużyny.