Przed ostatnią kolejką w grupie A trzy zespoły miały szanse na awans. Rzecz jasna faworytami były Niemcy i Szwajcaria, które po dwóch meczach zgromadziły odpowiednio sześć i cztery punkty. Trzecią drużyną była Szkocja, która wywalczyła punkt przeciwko Szwajcarom i która liczyła na wyjście z grupy dzięki tabeli drużyn z trzecich miejsc. Wyspiarze w ostatnim starciu zagrali z Węgrami, czyli najsłabszą ekipą grupy. "Madziarowie" z bilansem 1:5 po dwóch kolejkach przy dwóch porażkach w trzecim spotkaniu zadawali się walczyć tylko o honor. Nic bardziej mylnego. "Najtrudniejsza" połowa na Euro. Do przerwy w meczu Szkocja - Węgry nie działo się nic Mecz Szkocji z Węgrami zaczął się nietypowo, bo "na dwa razy". Wszystko dlatego, że piłkarze zbyt szybko przekroczyli linię środkową boiska, po tym jak zaczynali Węgrzy i rozpoczęcie trzeba było powtórzyć. Pierwsze minuty spełzły na tym, że obie drużyny badały się. Pierwsze zagrożenie stworzyli Węgrzy, gdy na bramkę z dystansu uderzał Bendeguz Bolla. Piłka odbiła się przed Angusem Gunnem, co mocno utrudniło mu zadanie, ale ostatecznie Szkotom udało się wyjść z opresji. W kolejnych minutach to Wyspiarze mieli optyczną przewagę. Częściej rozgrywali piłkę i próbowali rozmontować dobrze zestawioną formację przeciwnika. Pierwsza połowa miała wyjątkowo trudny przebieg dla kibiców, bo do przerwy obie ekipy poza wieloma nieudanymi dośrodkowaniami i próbami strzałów zza pola karnego, nie pokazały nic, co mogłoby zachwycić. Brakowało goli, brakowało sytuacji, brakowało nawet tempa, które mogłoby nieco złagodzić "cierpienia" odbiorców. I tak obie ekipy zeszły do szatni przy bezbramkowym remisie, a jedyną rzeczą godną uwagi, były aż trzy żółte kartki dla zawodników reprezentacji Węgier. Zwycięstwo w cieniu dramatu. Szalona końcówka w meczu Szkocja - Węgry Po powrocie na boisko Szkoci i Węgrzy nieco podkręcili temp gry, ale początkowo nie zdawało się to na zbyt wiele. W 53 minucie Szkoci oddali dopiero... pierwszy celny strzał na bramkę Węgrów. Uderzenia z około 25. metrów spróbował Che Adams, ale piłka przeleciała sporo ponad poprzeczką. Na boisku zaczęło się dziać coraz więcej i mogło się wydawać, że mecz wreszcie się rozkręci. Niestety, wszystko przerwało fatalne wydarzenie z 68 minuty. Wówczas Węgrzy mieli rzut wolny niedaleko od pola karnego Szkotów. Piłkę dośrodkowywał Dominik Szoboszlai, do której zdecydowanie ruszył Angus Gunn. Niestety, jego interwencja miała fatalne konsekwencje, bo wpadł nie tylko w swojego zawodnika, ale także w Barnabasa Vargę. Reprezentant Węgier upadł na murawę i widać, że zaczął "odpływać". Piłkarze natychmiast ruszyli mu na pomoc. Zawodnik szybko został ułożony w bezpiecznej pozycji, a służby porządkowe błyskawicznie otoczyły go kocami. Ratownicy udzielili Vardze pierwszej pomocy, po czym został na noszach przetransportowany do karetki. Według najnowszych informacji płynących z Węgier 29-latek jest w stanie komunikować się z otoczeniem i jego życiu nic nie zagraża. Po sześciu minutach przerwy gra została wznowiona i trzeba przyznać, że ta feralna sytuacja mobilizująco podziałała na piłkarzy, którzy zaczęli wreszcie dawać więcej konkretów, jakby sobie przypomnieli, że remis żadnej z ekip nie usatysfakcjonuje. W 90 minucie Andras Schafer uderzył zza szesnastki, ale Gunn wyciągnął się jak struna i sparował piłkę na rzut rożny. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry sytuację meczu mieli Węgrzy, po bardzo szybkim kontrataku. Akcję finalizował Kevin Csoboth, który uderzył jedynie w słupek. W ostatnich fragmentach to Szkoci mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Najpierw Zagranie Scott McTominay w 100-procentowej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką, a dwie minuty później Grant Hanley oddał techniczny strzał z linii pola karnego, tyle że fenomenalną paradą popisał się golkiper Węgrów. Niewykorzystane sytuacje ostatecznie się zemściły. Węgrzy przeprowadzili kolejną kontrę i ta już zakończyła się golem. Kapitalnie piłkę z lini końcowej na 11. metr wycofał Attila Szalai, do której dopadł Csoboth i dał Węgrom upragnione zwycięstwo.