Szymon Marciniak był przygotowywany przez UEFA do bycia jedną z największych sędziowskich gwiazd nadchodzących mistrzostw Europy w Niemczech. Niedawna kontrowersja z hitowego starcia Realu Madryt z Bayernem Monachium zmusiła jednak europejską federację do usuwania polskiego arbitra ze świecznika. Podczas warsztatów przygotowujących do Euro 2024, na Marciniaka nałożono wyjątkowe embargo. Ta decyzja z hitu sporo kosztuje Marciniaka Szymon Marciniak w ostatnich latach wszedł na absolutny szczyt świata piłkarskiego. Raz za razem dostawał do prowadzenia spotkania najwyższej wagi, a eksperci chwalili go za sposób zarządzania grą. Nie mogło zatem dziwić, że UEFA desygnowała polskiego arbitra do rewanżowego spotkania w półfinale Ligi Mistrzów. Był to mecz na ostrzu noża, bo do ostatnich minut zarówno piłkarze Realu Madryt, jak i Bayernu Monachium, mogli marzyć o awansie. Wtedy doszło też do kontrowersyjnej decyzji 43-latka. Bawarczycy przeprowadzali atak, po którym Matthijs de Ligt ostatecznie skierował piłkę do siatki. Sędzia liniowy już podczas akcji podniósł chorągiewkę, a Marciniak odgwizdał spalonego. Piłkarze Realu Madryt stanęli, ale ich rywale - wręcz przeciwnie. Choć późniejsze powtórki pokazały, że zespół sędziowski najprawdopodobniej miał rację, a Holender był na pozycji spalonej, Polak i tak popełnił błąd. Powinien bowiem zaczekać do końca akcji i wówczas, podpierając się VAR-em, podjąć ostateczną decyzję. UEFA liczy, że sprawa rozejdzie się po kościach Marciniak już odczuwa reperkusje wielkiej burzy medialnej wokół wspomnianego hitu. Jak informowali dziennikarze, to właśnie Polak miał sędziować mecz otwarcia Euro 2024, ale na ten moment wydaje się, że do tego nie dojdzie. Niemcy czują urazę do 43-latka i nie zamierzają bezczynnie przyglądać się jego pracy podczas turnieju. Jak poinformował dziennikarz TVP Sport, arbitra spotkało jeszcze jedno "wyróżnienie". Czas pokaże, czy polski zespół odzyska zaufanie mediów. Z pewnością każdy jego występ podczas Euro 2024 będzie śledzony ze szczególną uwagą.