Tegoroczne mistrzostwa Europy w piłce nożnej zapowiadają się znakomicie. Do Niemiec już niebawem przybędą setki tysięcy kibiców spragnionych wielkich emocji i sukcesów własnych reprezentacji. Impreza rozgrywana za naszą zachodnią granicą będzie również wyjątkowa za sprawą zniesionych ograniczeń, jeżeli chodzi o fanów na trybunach. Ostatnio o prymat na Starym Kontynencie drużyny walczyły w dobie pandemii koronawirusa. Poprzedni "normalny" turniej odbył się prawie dziesięć lat temu, bo w 2016 roku we Francji. Polacy znad Sekwany mają zresztą dobre wspomnienia. "Orły" nie dość, że wyszły z grupy, to na dodatek poszły za ciosem i znalazły się w najlepszej ósemce. Awans do półfinału był naprawdę blisko, w starciu z Portugalią doszło do rzutów karnych. W nich więcej zimnej krwi zachowali późniejsi mistrzowie. Polacy w porę się przebudzili. Zagrają na Euro Niewiele brakowało, a na Euro 2024 w ogóle zabrakłoby "Biało-Czerwonych". Po mizernej grze w eliminacjach Robert Lewandowski i spółka dostali się do baraży. Dopiero w nich odebrali bilety na najważniejszą piłkarską imprezę tego roku. Nie było jednak łatwo. Po rozgromieniu Estonii na PGE Narodowym, podopieczni Michała Probierza wybrali się na mecz o wszystko do Cardiff. W pojedynku z Walią doszło do rzutów karnych. Te dla "Orłów" zakończyły się happy-endem. Teraz eksperci, dziennikarze oraz fani wyczekują z niecierpliwością na komunikat selekcjonera związany z powołaniami. Ten nadejdzie lada dzień, bo już w środę 29 maja. Pierwsze przecieki są zaskakujące i mówią o odstawieniu Matty’ego Casha. Gracz czwartej siły Premier League mierzył się ostatnio z urazem, lecz ostatnie informacje w tej sprawie były w miarę optymistyczne, dlatego w kraju panuje niemałe zaskoczenie. Czy dojdzie do większych niespodzianek, przekonamy się niebawem. Sporo kibiców nie wejdzie na stadion? Te słowa nie pozostawiają złudzeń Przykre niespodzianki mogą też czekać na kibiców już na miejscu, pod stadionami. UEFA uderzyła pięścią w stół i postanowiła rozprawić się z tak zwanymi "konikami" oraz ich klientami. Na oficjalnej stronie pojawił się ważny komunikat związany z biletami kupowanymi na rynku wtórnym. Nie zabrakło w nim tradycyjnych formułek ostrzegających przed oszustami. Kolejne zdania są o wiele bardziej niepokojące dla kibiców posiadających wejściówki z niepewnego źródła, którzy cieszą się, że zrobili "dobry interes". Niektórzy fani poza wynikami ukochanej reprezentacji będą więc pewnie przejmować się samym wejściem na stadion. Sporo osób na własne życzenie może stracić naprawdę spore pieniądze. W Internecie nie brakuje opinii, że komunikat UEFA to typowy "straszak". Jak będzie naprawdę, przekonamy się od 14 czerwca. Właśnie wtedy o 21:00 w Monachium rozpocznie się długo wyczekiwana impreza. Polacy trafili do grupy D i zagrają z Holandią (16.06), Austrią (21.06) oraz Francją (25.06).