Mecz Niemców ze Szkotami z jednej strony rozczarował, ponieważ wielu kibiców spodziewało się lepszej postawy przybyszów z Wysp. Z drugiej jednak kibice nie mają na co narzekać, ponieważ rzadko kiedy w ciągu dziewięćdziesięciu minut wpada aż sześć bramek. Gospodarze przejęli kontrolę właściwie od samego początku i nie pozwolili gościom na oddanie choćby jednego groźnego strzału, który spowodowałby chwilowe szybsze bicie serca u Manuela Neuera. Podopieczni Juliana Nagelsmanna atakowali z kolei co chwilę. Dało im to prowadzenie 3:0 po pierwszej połowie. Niemcy w euforii po meczu otwarcia Euro 2024 W drugiej sytuacja nie uległa zmianie. Pojedynek zakończył się wynikiem aż 5:1. Niemcy wyręczyli Szkotów nawet w kwestii honorowego gola. Pod koniec spotkania zrobiło się zamieszanie w polu karnym miejscowych. W złym miejscu stał akurat Antonio Ruediger. Obrońca musnął piłkę i pokonał swojego bramkarza, dając na moment radość fanom ubranym w ciemnoniebieskie barwy. Czy ktoś w ojczyźnie jest na niego zły za tę sytuację? Nic z tych rzeczy. Każdego interesują głównie trzy cenne punkty do tabeli. Kolejne powody do radości. O wyczynie gospodarzy długo się będzie mówiło O pogromie na "dzień dobry" za naszą zachodnią granicą nie zapomną nie tylko z powodu tego, że "Die Mannschaft" zaliczyli chyba najlepsze otwarcie wielkiej imprezy w swojej historii. Wyjątkowe są też wydarzenia, które działy się na boisku w Monachium. Jak zauważył profil "OptaJoe" w serwisie X, ani razu w historii Euro podczas jednego pojedynku kibice jeszcze nie byli świadkami trafienia samobójczego, gola z karnego oraz czerwonej kartki. Bardziej wyjątkowego otwarcia imprezy po prostu nie mogliśmy sobie wyobrazić. Polacy liczą, że nudy nie będzie także w starciu "Orłów" z Holendrami. Choć od ciekawego meczu, wszyscy pewnie woleliby niespodziankę w postaci urwania punktów faworyzowanemu przeciwnikowi. Pierwszy gwizdek w Hamburgu zabrzmi w niedzielę 16 czerwca o godzinie 15:00. Tekstowa relacja live na Interia Sport.