Partner merytoryczny: Eleven Sports

Tak wyglądała ich droga do lepszego życia. Rodzice przeszli piekło Sahary i napad gangu

Hiszpania zagra w niedzielę z Gruzją o awans do ćwierćfinału Euro 2024. Jednymi z kluczowych piłkarzy ekipy prowadzonej przez Luisa de la Fuente są dwaj młodzianie - Nico Williams i Lamine Yamal. Historia rodzinna tego pierwszego, którą opisało BBC, jest przykładem, że życie nie zawsze jest usłane różami, a czasami rodzice muszą się bardzo poświęcić, aby ich pociechy miały lepsze życie.

Lamine Yamal, trzymany przez kolegów, i Nico Williams
Lamine Yamal, trzymany przez kolegów, i Nico Williams/AFP

22-letni Nico jest piłkarzem Athleticu Bilbao, gdzie występuje razem ze starszym bratem Inakim. Obaj pochodzą jednak z Ghany, której barwy wybrał starszy  z braci Williamsów.

Nico reprezentuje jednak Hiszpanię, gdzie trafiła jego rodzina, a o to wcale nie było łatwo, o czym świadczy ich historia. 

Jako dziecko Inaki nie mógł zrozumieć, dlaczego jego ojciec, Felix, ma problemy ze stopami. Dopiero, gdy miał 18 lat i występował już w pierwszym zespole Athleticu, to jego matka opowiedziała mu, jak strasznie poparzyło im stopy na Saharze, gdy będąca wówczas w ciąży Maria i Felix próbowali wydostać się z Ghany, do, jak im się wydawało, lepszego świata.

Pierwsza podarek od ojca chrzestnego? Koszulka Athleticu Bilbao

Większą część podróży, która pierwotnie prowadziła ich do Wielkiej Brytanii, przeszli pieszo, ponieważ w połowie wpadli w pułapkę gangu, który zabrał ich oszczędności.

Następnie zostali zatrzymani w Melilli, hiszpańskiej enklawie w północnej Afryce, gdzie prawnik, który chciał im pomóc w uzyskaniu azylu politycznego, doradził im, aby powiedzieli, że są z ogarniętej wojną Liberii, a nie Ghany.

Potem skontaktował ich z katolickim księdzem Inakim Mardanosem. On znalazł im mieszkanie w Bilbao, a także zabrał do szpitala, gdzie urodził się Inaki, który otrzymał imię po młodym pasterzu, a ten został nawet ojcem chrzestnym.

Jaki był pierwszy prezent od księdza? Oczywiście biało-czerwona koszulka Athleticu Bilbao.

Dzięki Bogu jesteśmy teraz tutaj wszyscy razem i prowadzimy naprawdę dobre życie. Moi rodzice mogą patrzeć, jak ich synowie prosperują, dlatego przecież tu przyjechali. Wszystko, co robimy, robimy dla naszych rodziców.

~ stwierdził później Nico.

"Zaryzykowali życie, abyśmy my, mój brat i ja, mieli lepszą przyszłość. I udało im się to osiągnąć. Zawsze będę doceniać to, co mój ojciec i moja matka dla nas zrobili - są wojownikami, zaszczepili w nas szacunek i ciężką pracę, każdego dnia, pokazali, że nikt ci nic nie daje" - dodał.

Na początku życie rodziny w Hiszpanii nie przebiegało jednak bez przeszkód. Musieli się przeprowadzić 150 kilometrów na północ do Pampeluny. Natomiast Felix, ponieważ nie mógł znaleźć pracy, wyjechał za nią aż do Anglii. Sprzątał ze stołów w hali gastronomicznej w centrum handlowym Chelsea i pracował jako ochroniarz przy bramkach wejściowych na stadion "The Blues".

Nie było go na Półwyspie Iberyjskim przez 10 lat, kiedy to Inaki stał się dla Nico prawie jak ojciec. On uczył go wszystkiego, zarówno w kwestii np. posiłków, czy tego, co jest potrzebne, aby został zawodowym sportowcem.

"Dla mnie jest punktem odniesienia. Pomógł moim rodzicom i mnie, żebyśmy mogli jeść, żebym mógł chodzić na zajęcia, żebym mógł się ubrać" - mówił Nico.

"Poprawia mnie, doradza, właściwie zawsze to robił, ale bardzo dobrze się dogadujemy. Jest moim bratem, ale pełni też trochę rolę ojca" - dodał.

Nico dla Yamala pełni taką samą rolę, jak Inaki dla niego

28 kwietnia 2021 roku bracia po raz pierwszy zagrali wspólnie w Athleticu Bilbao, wchodząc na zmiany. Po tym spotkaniu natychmiast pojechali do mamy, która nie mogła być na stadionie z powodu ograniczeń ze względu na pandemię koronawirusa.

"Prawda jest taka, że jestem bardzo dumny, że mogę mieć ich za rodziców i staram się zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby poczuli się dumni, że mają mnie za syna" - przyznał Nico.

On teraz w kadrze Hiszpanii pełni podobną rolę w stosunku do 16-letniego Yamala, jaką Inaki wypełaniał dla niego.

"Powiedziałem mu już, że musi się uczyć od 'swojego ojca', czyli mnie!" - żartował nawet młodszy z braci Williamsów.

Ich przyjaźń zaczęła się w marcu, gdy spotkali się przed meczami reprezentacji Hiszpanii, kiedy poproszono Nico o otoczenie opieką Yamala. "Jest dla niego dobrym przykładem. Lamine kopiuje wszystko, co robi Nico" - przyznał rzecznik hiszpańskiej federacji.

I teraz ta dobra komitywa ma im pomóc podczas Euro 2024, gdzie Hiszpania wygrała grupę, a w 1/8 finału zmierzy się z nieobliczalną Gruzją, która debiutuje na mistrzostwach Europy. W ćwierćfinale czekają już Niemcy.

Lamine Yamal i Nico Williams/AFP
Nico Williams/
„Gramy Dalej”. Mistrzowie Europy wyeliminowani, piłkarskie emocje przyćmione kontrowersjami. WIDEO /INTERIA.TV/INTERIA.TV
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem