Szymon Marciniak w ostatnich miesiącach wszedł na poziom sędziowski, który dostępny był jedynie dla największych legend w historii. Polak ma za sobą praktycznie perfekcyjny sezon 2022/2023. Ten nietypowy piłkarski rok Marciniak z pewnością zapamięta na bardzo długo. Wówczas mistrzostwa świata odbywały się w samym środku sezonu, a więc między listopadem i grudniem, co z pewnością stanowiło pewien problem w przygotowaniu zarówno dla piłkarzy, jak i arbitrów. Euro 2024: ćwierćfinał Hiszpania - Niemcy. Wynik meczu na żywo, relacja live Marciniak przebrnął jednak przez ten okres absolutnie doskonale. W grudniu dostąpił sędziowskiej nieśmiertelności, bo wyznaczono go do prowadzenia finału mundialu i trzeba przyznać, że z tym wyzwaniem poradził sobie doskonale. Polak spotkanie między Francją i Argentyną poprowadził na wyśmienitym poziomie. Wszyscy eksperci sędziowscy zgodnie twierdzili, że trzeba mu za ten występ wystawić absolutnie najwyższą notę, bo praktycznie nie popełnił żadnego błędu. Marciniak na drodze do finału. Scenariusz idealny Takiego samego zdania była FIFA, która występ Marciniaka doceniła, nie bez powodu mówi się, że Pierluigi Colina jest wielkim fanem naszego arbitra. Tak wysokich notowań Marciniak nie ma w UEFA, która jednak w ostatnich miesiącach stworzyła z Polaka człowieka do "zadań specjalnych". Dzięki temu w tym samym sezonie nasz arbiter prowadził jeszcze półfinał Ligi Mistrzów oraz finał tych rozgrywek, co dotychczas miało miejsce w przypadku bardzo wąskiego grona sędziów. Na mistrzostwa Europy w Niemczech Polak z pewnością jechał z bardzo podobnym nastawieniem i celem. Marciniak niewątpliwie chce poprowadzić finał imprezy i jak na razie dość dużo na to wskazuje. Gdy sędziował finał mundialu, prowadził najpierw mecz fazy grupowej, później 1/8 finału, a trzecim pojedynkiem był właśnie ten finałowy. W przypadku Euro droga układa się bardzo podobnie. Najpierw Polak był rozjemcą starcia między Belgią i Rumunią w fazie grupowej, a potem Włochów ze Szwajcarią w 1/8. Rośnie napięcie przed ćwierćfinałem Euro 2024. Mbappe zwrócił się do Ronaldo W obu tych meczach spisał się doskonale, kolejny raz udowadniając, że jest fachowcem z najwyższej półki. Niespodziewanie został jednak wyznaczony także do pracy w roli arbitra technicznego podczas hitowego starcia Portugalii z Francją, co wcześniej się nie działo. Przed turniejem faworytem do prowadzenia finału był według wielu ekspertów Włoch Daniele Orsato, który kończy niebawem karierę. 48-latek ma już jednak w nogach aż trzy mecze, a czwartym będzie pojedynek Anglii ze Szwajcarią. Michał Listkiewicz jest pewny, że przed naszym arbitrem jeszcze przynajmniej jedno bardzo ważne spotkanie. - Widać, że UEFA stawia na pełną profesjonalizację, skoro nawet sędziowskim asom przydzielają rolę sędziego technicznego... W tych czasach to jest bardzo odpowiedzialna funkcja i nie ma sensu dopatrywać się tutaj jakichś podtekstów. Sądzę, że Szymon będzie na tym turnieju sędziował jeszcze półfinał lub finał - stwierdził w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Trudno się naszemu byłemu znakomitemu arbitrowi dziwić. Gdy bowiem spojrzymy na sędziów, którzy pozostali wciąż w Niemczech, to aż trzech z nich ma jeszcze w grze swoją reprezentację. Mowa rzecz jasna o Clemencie Turpinie z Francji oraz Michaelem Oliverem i Anthonym Taylorze z Anglii. W grze o finał wciąż pozostaje jeszcze także Slavko Vincić, który kilka tygodni temu prowadził finał Ligi Mistrzów między Realem Madryt a Borussią Dortmund i spisał się w nim dobrze. Zarówno Marciniak, jak i Słoweniec nie poprowadzą żadnego z meczów ćwierćfinałowych. Jeśli Polak faktycznie będzie rozjemcą finału mistrzostw Europy, to przejdzie do piłkarskiej historii, jako jeden z największych w swoim fachu.