Partner merytoryczny: Eleven Sports

Southgate w ogniu krytyki, aż latały kubki. Wygrana grupy to za mało

Reprezentacja Anglii wylatywała na Euro 2024 z jednym celem, jakim było sięgnięcie po trofeum. Trudno, żeby było inaczej, skoro mówimy o najdroższej kadrze w turnieju i wicemistrzach kontynentu sprzed trzech lat. "Synowie Albionu" co prawda wygrali swoją grupę i awansowali do fazy pucharowej, ale zrobili to w trudnym do zaakceptowania stylu. Fani w klarowny sposób wyrazili swoje nastroje po meczu ze Słowenią, gdy Gareth Southgate podszedł pod trybuny, by podziękować za wsparcie.

Gareth Southgate
Gareth Southgate/ADRIAN DENNIS / AFP/AFP

Reprezentacja Anglii to jak dotąd jedno z największych rozczarowań turnieju. Zespół mający w składzie niemal wyłącznie topowych zawodników prezentuje futbol wręcz zniechęcający do oglądania. Choć "Synowie Albionu" wygrali swoją grupę, z każdej strony spotyka ich krytyka.

Jak wygrać grupę po najmniejszej linii oporu uczą Anglicy

Trzeba przyznać, że to sytuacja dość kuriozalna. Reprezentacja Anglii wygrała rywalizację w swojej grupie i nie przegrała ani jednego spotkania, ale mimo tego próżno szukać w mediach jakiejkolwiek pozytywnej opinii na jej temat. I trudno się temu dziwić. "Synowie Albionu" nie przylecieli przecież do Niemiec na wycieczkę, tylko po pierwsze w historii mistrzostwo Europy. Przed trzema laty byli o krok, ale w finale przegrali po serii rzutów karnych z Włochami. Wszystko wskazywało na to, że teraz Gareth Southgate ma do dyspozycji graczy dojrzalszych i lepszych, a do tego bogatszych w doświadczenie z poprzedniego Euro.

Faza grupowa absolutnie tego nie pokazała. Być może planem selekcjonera było przejście tego etapu w "trybie ekonomicznym", ale trudno zakładać, by Anglik nakazywał graczom aż taki minimalizm. W pierwszej kolejce ledwie pokonali Serbów (1:0) po trafieniu Jude'a Bellinghama. Później przyszedł podział punktów z Duńczykami (1:1), aż wreszcie bezbramkowy remis ze Słowenią.

Biorąc pod uwagę, że Anglicy byli o włos od utraty pierwszego miejsca w grupie - bo utrzymali je tylko dzięki drugiemu 0:0 w rozgrywanym jednocześnie meczu Danii z Serbią - to nie mogło znajdować się w strategii selekcjonera.

Southgate rozumie krytykę. Pytanie brzmi: czy to coś zmieni?

Po ostatnim gwizdku wtorkowego meczu Anglicy teoretycznie mieli powód do świętowania. Wygrali grupę i mogli już szykować się do meczu 1/8 finału. Po spotkaniu Southgate ruszył do kibiców zgromadzonych na stadionie w Kolonii. Z pewnością nie na taką reakcję liczył. Fani gwizdali i buczeli, a w kierunku selekcjonera poleciało nawet kilka pustych plastikowych kubków.

Na konferencji prasowej angielski trener nie uciekał od odpowiedzialności.

Rozumiem to [zachowanie kibiców - przyp. red.], nie zamierzam od tego uciekać. Najważniejsze jest trwanie przy drużynie. Rozumiem negatywną narrację skierowaną we mnie. To lepsze dla zespołu, ale tworzy niezwykle trudne środowisko do działania

~ stwierdził po meczu Southgate

Czas pokaże, czy sztab angielskiego selekcjonera przyszykował szczyt dyspozycji drużyny na fazę pucharową. Tam z pewnością nie wystarczy poziom prezentowany przez wicemistrzów Europy w ostatnich spotkaniach.

Łukasz Gikiewicz sprawdził nastroje kibiców przed i po meczu Polska - Francja. WIDEO/INTERIA.TV/INTERIA.TV
Selekcjoner Gareth Southgate i kapitan reprezentacji Anglii Harry Kane/AFP
Gareth Southgate/AFP/PAUL ELLIS//AFP
Harry Kane/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem