W poniedziałek do gry o tytuł mistrza Europy przystępuje reprezentacja Ukrainy. Pierwszy mecz grupowy rozegra w Monachium na Allianz Arenie. Jej rywalem będzie Rumunia. Przed spotkaniem, dyskretnie i bez rozgłosu, do intensywnych działań dyplomatycznych przystąpili przedstawiciele ukraińskiej federacji. Przekonywali władze UEFA, by pod żadnym pozorem nie zezwalać na wnoszenie na obiekt rekwizytów w barwach narodowych Rosji. I jak widać, presję wywierali bardzo skutecznie. Wytypowano mecze najwyższego ryzyka na Euro. Posiłki z Polski już w drodze Szlaban na rosyjskie barwy narodowe. UEFA dała się przekonać Ukraińcom Roman Bebekh, ukraiński dziennikarz i komentator, poinformował, że UEFA dała się przekonać. Przed meczem w stolicy Bawarii prowadzone będą bardzo drobiazgowe kontrole. Na stadion nie wejdą kibice, którzy podejmą próbę wniesienia rosyjskich barw. Ukraińcy przekonywali, że w przeciwnym razie może dojść na trybunach do gigantycznej bijatyki. Ten argument okazał się nie do podważenia. UEFA nie chce skandalu, którego niebagatelną zapewne skalę trudno oszacować. Siedem pierwszych meczów trwających ME nie było objętych wspomnianym rygorem. W ósmym sytuacja ulega diametralnej zmianie. Na trwającym turnieju mieliśmy już do czynienia z prowokacjami o charakterze politycznym. Rosyjskie flagi pojawiły się w sektorze zajmowanym przez kibiców ze Szkocji w trakcie meczu otwarcia z Niemcami, a także zostały wniesione i zaprezentowane przez Serbów w trakcie spotkania z Anglią. W obu przypadkach obyło się bez niebezpiecznych następstw. Reprezentacje Szkocji i Serbii w pierwszych turniejowych próbach poniosły porażki. Od ponad dwóch lat Rosja pozostaje wykluczona z wszelkich rozgrywek organizowanych przez UEFA i FIFA. To pokłosie zbrojnej agresji na Ukrainę, do jakiej doszło 24 lutego 2022 roku.