Tąpnięcie we francuskiej polityce nastąpiło tuż po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Po zwycięstwie skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego prezydent Emmanuel Macron rozwiązał krajowy parlament i zarządził przyspieszone wybory. W I turze co trzeci Francuz zagłosował na formację Marine Le Pen, co zwiastowało jej końcowy sukces. - Myślę, że bardziej niż kiedykolwiek musimy iść i głosować, to naprawdę pilne. Nie możemy pozostawić naszego kraju w rękach tych ludzi, to naprawdę pilna sprawa. Widzieliśmy wyniki pierwszej rundy, które są katastrofalne. Mam wielką nadzieję, że to się zmieni i że wszyscy zmobilizują się do głosowania - apelował przed II turą Kylian Mbappe. Klęska narodowców, w sieci od razu zawrzało. Burza przed półfinałem Euro 2024 Mbappe doczekał się riposty Le Pen. Piłkarze komentują porażkę skrajnej prawicy Na apel kapitana "Tricolores" Le Pen nie pozostała głucha. Odpowiedziała piłkarzowi publicznie przy pierwszej nadarzającej się okazji. - Francuzi mają dość pouczania i doradzania im, jak powinni głosować. Te wybory są wyborami emancypacyjnymi, w których Francuzi chcą odzyskać kontrolę nad swoim losem i głosować według własnego uznania. Mbappe nie reprezentuje Francuzów ze środowisk migracyjnych, ponieważ takich jak pan Mbappe jest o wiele mniej niż takich, którzy żyją za płacę minimalną i których nie stać na mieszkanie ani ogrzewanie" - oznajmiła Le Pen na antenie CNN France. Jej rodacy nie zaufali jej jednak tak bardzo, jak się spodziewała po pierwszym rozdaniu. W decydującej turze Zjednoczenie Narodowe uzyskało dopiero trzeci wynik wyborczy. Najwięcej głosów oddano na lewicową koalicję Nowy Front Ludowy, z kolei na drugim miejscu uplasowało się Odrodzenie, macierzysta partia Macrona o profilu centrowym. "Ulga jest tak wielka jak obawy, które mieliśmy w ostatnich tygodniach. Jest ogromna. Gratulacje dla wszystkich Francuzów, którzy się zmobilizowali, by ten piękny kraj nie znalazł się pod rządami skrajnej prawicy" - napisał w serwisie X Jules Kounde. "Gratulacje dla wszystkich, którzy odpowiedzieli na niebezpieczeństwo wiszące nad naszym krajem. Niech żyje różnorodność, niech żyje republika, niech żyje Francja. Batalia trwa" - skwitował Marcus Thuram. "Zwycięstwo ludu" - to z kolei krótki komentarz, jaki w sieci zamieścił Aurelien Tchouameni. 55-letnia Le Pen, bez powodzenia trzykrotnie startująca w wyborach prezydenckich, nie zamierza jednak godzić się z porażką. - Nasza wygrana została tylko odroczona - oznajmiła tuż po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów. Półfinał Hiszpania - Francja zostanie rozegrany we wtorek na Allianz Arena w Monachium. Początek spotkania o 21:00. Relacja live z meczu w sportowym serwisie Interii.