Partner merytoryczny: Eleven Sports

Sędziował Polakom, nie ukarał gwiazdy. UEFA bierze sprawy w swoje ręce, oficjalne dochodzenie

Reprezentacja Polski w piłce nożnej zakończyła swój udział w mistrzostwach Europy w Niemczech już po trzech meczach grupowych. Kluczowa dla odpadnięcia Biało-Czerwonych była porażka z Austrią. Sędzią tamtego meczu był Turek Halil Umut Meler, który zebrał sporo głosów krytyki. 37-latek w "nagrodę" dostał do prowadzenia mecz 1/8 finału między Anglią i Słowenią. Ten wygrały "Lwy Albionu", a kluczowy był Jude Bellingham. Jak się okazuje, Anglik miał dopuścić się gestu, który sędzia przeoczył. UEFA wszczęła więc oficjalne postępowanie w jego sprawie.

Jude Bellingham i Halil Umut Meler
Jude Bellingham i Halil Umut Meler/Emin Sansar/Anadolu Agency/AFP

Halil Umut Meler już kilka miesięcy temu zyskał spory rozgłos w mediach. Po jednym z meczów w Turcji bowiem 37-letni arbiter został dotkliwie pobity, na tyle, że wylądował w szpitalu. Po tamtym incydencie arbiter według doniesień medialnych miał rozważać zakończenie swojej kariery. - To dla mnie koniec, nie mogę już tak dalej żyć - w taki sposób miał zwrócić się 37-letni Meler do asystentów, którzy po incydencie na stadionie w Ankarze przyszli odwiedzić go w szpitalu. 

Tak radykalnej decyzji ostatecznie nie podjął. Wrócił do sędziowania, a jego upór został wynagrodzony nominacją do prowadzenia meczów na mistrzostwach Europy w Niemczech. Zadebiutował w spotkaniu Belgii ze Słowacją, w którym spisał się na tyle dobrze, że wyznaczono go do prowadzenia meczu Polski z Austrią, w którym stawką był praktycznie awans do fazy pucharowej mistrzostw. Podopieczni Michała Probierza niestety to spotkanie przegrali, a Turek musiał zmierzyć się ze sporą dawką krytyki, szczególnie ze strony kibiców. 

Halil Umut Meler znów na celowniku. Bellingham pod lupą

Ocena UEFA była jedna zgoła odmienna od tej, którą mieli fani. Osoby odpowiedzialne za wyznaczanie arbitrów zdecydowały bowiem, że Meler będzie rozjemcą pojedynku 1/8 finału między Anglią i Słowenią. Ten zakończył się wynikiem 2:1 po dogrywce, do której doprowadził Jude Bellingham. Anglik w piątej minucie doliczonego czasu gry strzelił gola przewrotką, po którym wykonał oczywiście charakterystyczną dla siebie cieszynkę. Jak się jednak okazuje, to nie koniec. 

Anglik, poruszając się w kierunku środka boiska, wykonał gest, który przez wielu został uznany za obsceniczny i błyskawicznie nagłośniony przez zagraniczne media. Gest, na który się zdecydował był jednak skierowany do jego przyjaciół, gdyż znajdował się w bardzo dużej odległości od ławki rezerwowych Słowenii. Arbiter z Turcji tego zachowania gwiazdy Realu Madryt nie widział i naturalnie także nie ukarał. Z taką interpretacją zdaje się nie zgadzać UEFA, która wszczęła w tej sprawie postępowanie. 

"Inspektor ds. Etyki i Dyscypliny UEFA przeprowadzi dochodzenie dyscyplinarne w sprawie potencjalnego naruszenia podstawowych zasad przyzwoitego zachowania przez zawodnika Angielskiej Federacji Piłkarskiej, Jude'a Bellinghama, które rzekomo miało miejsce w ramach tego meczu" - czytamy w oficjalnym komunikacie opublikowanym na stronie UEFA. 

Sam Bellingham po meczu błyskawicznie zareagował na zarzuty, które stawiały mu media, publikując wpis na Twitterze. "Wewnętrzny żart w kierunku kilku bliskich przyjaciół, którzy byli na meczu. Nie pozostaje mi nic innego, jak wyrazić szacunek dla dzisiejszej gry słowackiej drużyny" - napisał na swoim koncie w mediach społecznościowych, dodając do tego wideo ze wspomnianego zajścia. Jak widać, wyjaśnienia przedstawione przez samego zainteresowanego to zbyt mało i być może Bellinghama dosięgną jakieś konsekwencje. Anglia w ćwierćfinale zagra ze Szwajcarią. 

Typowanie wyników dzisiejszych spotkań 1/8 finału Euro 2024. WIDEO/GRAMY DALEJ /INTERIA.TV
Jude Bellingham/KENZO TRIBOUILLARD/AFP
Jude Bellingham i Harry Kane/ADRIAN DENNIS/AFP
Halil Umut Meler i Jude Bellingham/Ina Fassbender/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem