Mario van der Ende jest 68-letnim emerytowanym sędzią piłkarskim. Urodził się w holenderskim Den Haag. Przez dziesięć lat był arbitrem FIFA (1990-2000). Kariera doprowadziła go do pracy przy pięciu meczach na mistrzostwach świata (1994 i 1998) oraz gwizdania przy Euro 1996. Poprowadził osiem finałów - sześć w futbolu w jego kraju, a dwa na arenie europejskiej. Tymi ostatnimi były starcia rozegrane w 1992 roku - o Superpuchar Europy (Manchester United - Crvena Zvezda 1:0) i o mistrzostwo Europy do lat 21 (Włochy - Szwecja 2:0). Teraz udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu Onet ws. Szymona Marciniaka, który przy nadchodzącym finale Euro 2024 został wybrany jedynie do roli sędziego technicznego. Wiele osób czuje się zawiedzionych decyzją UEFA. Powierzyła ona spotkanie Hiszpanii z Anglią Francuzowi Francoisowi Letexierowi. Wydawało się, że na Stadionie Olimpijskim w Berlinie w niedzielny wieczór zobaczymy albo właśnie Polaka, albo Clementa Turpina. Tymczasem federacja postanowiła zaskoczyć. Mario van der Ende: "Szymon Marciniak powinien wcześniej dawać kartki" Notowania arbitra z Płocka z pewnością dalej są bardzo wysokie, ale van der Ende podkreślił, że sędziowie bezbłędni nie istnieją. - Nie ma takich - powiedział, dodając od razu, jaka jest jedyna jego wada. - Mógłby być trochę bardziej proaktywny, a nie tylko reaktywny. Trochę wcześniej dać kartkę, utemperować piłkarzy. Świetnie sobie radzi z ostrą grą, ale może mógłby jej zapobiegać - podkreślił. Orędownicy nominacji dla Marciniaka przypominali, że wtedy skompletowałby on swego rodzaju hat-tricka na szczycie futbolu, bo prowadził już finał mistrzostw świata oraz Ligi Mistrzów. Mecz o złoto mundialu w opinii van der Ende wyszedł mu tak dobrze, że jak przyznał "powinien być pokazywany na wszystkich szkoleniach". - Od dwóch lat to wszystko układa się niemal idealnie, aż chciałoby się powiedzieć "Chwilo, trwaj!". Znam jednak życie sędziowskie, na pewno pojawi się dołek, oby jak najpóźniej. A może wcale? - mówił Onetowi Marciniak w styczniu 2023 roku. Zdaniem niektórych - a z pewnością niemieckich kibiców - taki dołek pojawił się na początku maja br., kiedy jego zespół potencjalnie popełnił błąd, przerywając akcję Bayernu Monachium w końcówce drugiego meczu półfinałowego LM z Realem Madryt z powodu niewielkiego spalonego. Podczas Euro Marciniak otrzymał dwa mecze: Belgii z Rumunią w drugiej kolejce fazy grupowej i Szwajcarii z Włochami w 1/8 finału. Można tylko spekulować, czy wspomniane wydarzenia z Santiago Bernabeu miały wpływ na decyzje UEFA ws. obsady finału.