Na ten mecz kibice wyczekiwali niecierpliwie na długo przed inauguracją Euro 2024. Bezapelacyjnie jeden z największych hitów fazy grupowej turnieju. Twarzą w twarz stanęli giganci światowego futbolu, a stawką konfrontacji było pierwsze miejsce w grupie B i awans do 1/8 finału. Nikt nie silił się na wskazywanie faworyta, ale dyskretnie przypominano, że Włosi wygrali tylko jedno z 11 poprzednich spotkań z Hiszpanią. Ta statystyka mocno działała na wyobraźnię. Żaden rezultat nie mógłby być jednak uznany za sensację. Z góry było wiadomo, że o triumfie zdecyduje dyspozycja dnia. Hiszpania atakuje, Italia w kurczowej defensywie. Samobójczy gol rozstrzyga losy meczu Już w drugiej minucie pierwszą okazję bramkową wypracowali sobie piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego. Miękką centrę Nico Williamsa strzałem głową z kilku metrów wykończył Pedri. Zagrożenie stworzył w ten sposób jeden z najniższych zawodników na boisku, co nie wystawia dobrego świadectwa włoskim defensorom. Na wysokości zadania stanął w tej sytuacji Gianluigi Donnarumma, efektownie przenosząc futbolówkę nad poprzeczką. Niemal bliźniaczą interwencją bramkarz Italii popisał się również w 26. minucie, gdy zza pola karnego kąśliwie uderzał Fabian Ruiz. A kolejna próba Williamsa okazał się minimalnie niecelna. Hiszpania pozostawała nieustannie w fazie ataku, rywale ograniczali się do kurczowej destrukcji. W efekcie po półgodzinie gry mieliśmy potężną dysproporcję w statystyce strzałów. Włosi na bramkę Unai Simona nie oddali choćby jednego. Ekipa Luisa de la Fuente - sześć, w tym trzy celne. Dwóch pierwszych zmian Luciano Spalletti zdecydował się dokonać już w przerwie. W miejsce Jorginho i Davide Frattesiego na murawie pojawili się Andrea Cambiasso i Bryan Cristante. Efekt? W zasadzie żaden, nie licząc błyskawicznej żółtej kartki dla tego ostatniego. Przebywał na boisku 18 sekund (!) - to nowy rekord ME. Włosi trafili wprawdzie do bramki po niespełna 10 minutach od wznowienia gry, tyle że do własnej. Centrę bardzo aktywnego Williamsa przedłużył głową Alvaro Morata, a interweniujący nieszczęśliwie Donnarumma skierował piłkę na kolano Riccardo Calafioriego. Po chwili futbolówka była w siatce. 1-0! Od tego momentu Hiszpanie nabrali jeszcze większej swobody w grze. Włosi - zupełnie odwrotnie. W żaden sposób nie potrafili zaskoczyć rywala, ich poczynania stały się jeszcze bardziej chaotyczne. Nic nie wskazywało na to, że znajdą jakikolwiek sposób na odwrócenie losów spotkania. W 71. minucie Williams z okolic narożnika pola karnego huknął jeszcze w poprzeczkę, a w końcówce dwie świetne sytuacje zmarnował Ayoze Perez. I to było wszystko, jeśli chodzi o okazje bramkowe. Mistrzowie Europy w swej niemocy pozostali konsekwentni do końca, oddając ledwie jeden celny strzał. Obrona tytułu? Wydaje się, że chyba jednak nie tym razem. Po dwóch seriach gier grupowych Hiszpania ma na koncie sześć punktów przy bilansie bramek 4-0 i jest pewna udziału w fazie pucharowej Euro 2024.