W grupie D rozegrała się pasjonująca walka o udział w fazie pucharowej. Każdy z zespołów miał bowiem szanse na awans. W jednym z meczów Anglia zagrała ze Słowenią, natomiast w drugim Duńczycy podjęli Serbów. Skandynawie uchodzili za nieznacznie większego faworyta do zwycięstwa, po dwóch remisach 1:1 z Anglią i Słowenią. Serbowie wcześniej w takim samym stosunku podzielili się punktami ze Słoweńcami, ale z Anglią przegrali już 0:1. Jako że poprzednie spotkania nie obfitowały w dużą ilość goli, można było się spodziewać, że i w starciu Dania - Serbia niewiele ich padnie. Tak też się stało. Dania kontra Serbia. Pierwsza połowa nie zachwyciła Reprezentacja Danii od pierwszego gwizdka przejęła inicjatywę. Przez pierwszy kwadrans jej piłkarze mieli wyraźną przewagę optyczną, choć nie stworzyli sobie szczególnie groźnych okazji. W 17 minucie wreszcie mieli niezłą sytuację, ale uderzenie Jonasa Winda po dośrodkowaniu przeleciało obok bramki. Skandynawowie byli bardzo cierpliwi przy konstruowani akcji w ataku pozycyjnym. W 24 minucie piłka nawet zatrzepotała w siatce. Christian Eriksen wykonywał rzut rożny i posyłał dośrodkowanie w pole karne. Z dośrodkowania wyszedł dobrze znany kibicom PKO BP Ekstraklasy "centrostrzał" i piłka wylądowała w bramce, tyle że zanim się w niej znalazła, przekroczyła linię końcową boiska i trafienie nie mogło zostać uznane. Dopiero po około pół godziny gry Serbowie "przebudzili" się i zaczęli nieco naciskać na przeciwników, ale nadal bez poważnego zagrożenia dla Kaspera Schmeichela. W 33 minucie mocnego uderzenia spróbował Rasmus Hojlund, ale Predrag Rajković bez problemów zdołał zatrzymać jego strzał. Do przerwy już nic ciekawego się nie wydarzyło. Obie ekipy zeszły do szatni przy bezbramkowym remisie. To koniec. Serbia dopada z Euro 2024. Dania z awansem Po powrocie do gry Dania i Serbia podkręciły tempo. Przez pierwsze kilkanaście minut drugiej połowy było jednak sporo niedokładności i chaosu. W 55 minucie znów padł nieuznany gol, ale tym razem jego autorami byli piłkarze z Bałkanów. Luka Jović otrzymał prostopadłe zagranie, a następnie nabił obrońcę tak, że piłka wpadła do bramki. Jak się jednak okazało, napastnik w momencie podania był na spalonym i trafienie nie mogło zostać uznane. W 65 minucie okazje mieli z kolei Duńczycy. Eriksen posłał celne dośrodkowanie, które trafiło do Jannika Vestergaarda i obrońca uderzył mocno głową, ale trafił dokładnie w miejsce, gdzie stał Rajković, który bez problemów "skleił" piłkę. Kolejne fragemnty gry spełzły na kolejnych centrach, ale te były na tyle nieudane, że nawet nie udawało się po nich obu drużynom stwarzać realnego zagrożenia. W 90 minucie przed szansą na gola stanął Dusan Vlahović, jednak przeniósł piłkę nad poprzeczką. Gdyby trafił, wówczas Serbia grałaby dalej, a tak to napastnik Juventusu wraz z kolegami podzielił los Polski i w najbliższych godzinach wróci do kraju. Do końca spotkania nie padła żadna bramka i drużyna, która miała być "czarnym koniem", już na fazie grupowej zakończyła swój udział w Euro 2024. Dania za to awansowała do fazy pucharowej z drugiego miejsca w tabeli grupy C, mimo że miała tyle samo punktów, co Słowenia i dokładnie taki sam bilans bramkowy oraz kartkowy. O drugim miejscu zadecydowała zatem wyższa pozycja w kwalifikacjach do turnieju. Zobacz także nasz raport specjalny i bądź na bieżąco: Euro 2024