Przed pierwszym meczem mistrzostw Europy w Niemczech w gronie najmocniejszych faworytów do wygrania turnieju znajdowały się cztery ekipy, które wymieniane były u prawie wszystkich piłkarskich ekspertów. Mowa o: Niemcach, Anglikach, Francuzach i Portugalczykach. Drużyna Juliana Nagelsmanna w swoim pierwszym meczu nie tylko potwierdziła, że ten status jej się zdecydowanie należy, ale wręcz postawiła bardzo wyraźny stempel, pokazując, że trzeba się ich bardzo obawiać. Mecz się nie zaczął, a już ogłaszają w sprawie gwiazdy Realu Madryt. Co za wieści Zwycięstwo 5:1 robiło wielkie wrażenie i na podobne czekali pewnie kibice reprezentacji Anglii. "Lwy Albionu" w niedzielny wieczór mierzyły się z Serbią. Oczywiście podopieczni Garetha Soutgate'a uważani byli za bardzo wyraźnych faworytów. Tę rolę potwierdzili, ale nie z taką przewagą, jakiej można było oczekiwać. Anglicy pokonali Serbów ledwie 1:0, a po tym spotkaniu więcej mówić się będzie o usypiającym stylu gry faworytów oraz potencjalnym rzucie karnym dla Serbii. Anglicy bezlitośni dla swojego zespołu. "Nie wysłali sygnału" "Podopieczni Garetha Southgate’a zdobywają punkty w nerwowym pierwszym meczu, a główka Jude’a Bellinghama pozwoliła na tyle, że fani mogą teraz świętować do późnej w nocy. Podopieczni Garetha Southgate’a walczyli przez całą nerwową drugą połowę, aby utrzymać się w Gelsenkirchen - przy dziesiątkach tysięcy fanów na stadionie i milionach innych oglądających z domu, którzy po zakończeniu meczu odśpiewali Sweet Caroline" - czytamy w "DailyMail.uk". "Było trudniej, niż by sobie tego życzyła Anglia, ale przekroczyła granicę i było z czego być zadowolonym. Biorąc pod uwagę obawy związane z obroną Southgate'a, bardzo miło było zachować czyste konto. Anglia będzie musiała się poprawić, aby pokonać lepsze drużyny, ale to oni są liderem grupy C i na razie tylko to się liczy. Po zachęcającym początku, który przerodził się w zadowalające, ale nie doskonałe zwycięstwo Anglii. W miarę postępu gry brakowało im energii. Pierwsze 30 minut było pozytywne, ale nad systemem wciąż pracujemy, zwłaszcza jeśli chodzi o maksymalne wykorzystanie możliwości Harry'ego Kane'a" - to komentarz w "The Telegraph". Złoty gol i wielka kontrowersja w meczu Anglików. Drżeli do ostatnich sekund "Nie było to ładne, ale wystarczyło. Anglia prowadzi w grupie C z trzema punktami, Serbia jest na ostatnim miejscu bez żadnego, a Dania i Słowenia mają po jednym punkcie. W Anglii nie brakuje kreatywnych graczy. Walczą jednak o kontrolę w środku pola, a on (Trent Alexander-Arnold przyp. red.) nigdy im w tym nie pomoże. Zespół jako całość, a w szczególności środek pola, wyglądał zauważalnie gorzej. Ledwo udało nam się wydostać z piłką z naszej połowy" - czytamy w "The Guardian". "Po spokojnej pierwszej połowie nastąpiła nieco niepokojąca druga część spotkania w wykonaniu Anglików, a w niektórych przypadkach różnica między pierwszym zespołem a rezerwowymi była widoczna. Anglii nie udało się kontrolować meczu pomimo początkowej przewagi i nigdy jej nie wykorzystała. Ten występ z pewnością nie wysłał wiadomości do Niemiec czy Francji" - tak ten mecz komentują dziennikarze "The Independent". Trudno się z tymi wszystkimi opiniami nie zgodzić, ale na końcu najważniejsze jest to, aby mecze wygrywać i w ten sposób można sięgnąć po tytuł. Anglia postawiła się bardzo dobrej pozycji, aby zapewnić sobie wyjście z grupy z pierwszego miejsca, co może mieć duże znaczenie. Następne spotkanie "Lwów Albionu" już 20 czerwca. Wówczas drużyna Garetha Southgate'a zmierzy się z Duńczykami, którzy pierwsze spotkanie ze Słowenią zremisowali 1:1.