Co w zestawieniu z tym, co najczęściej zawodnicy mają do powiedzenia, a raczej czego nie mają znaczy "odklepiemy swoje zaklęcia i formułki, a resztą nie zawracajcie nam głowy". Bo piłka nożna to akwen bezpieczny. Do skomentowania jej przez trenera czy piłkarza wystarczą tradycyjne formularze z tymi samymi zwrotami. Wystarczy, że piłkarz za młodu się ich nauczy i ma święty spokój. Może przynudzać. Bo wypowiadać się musi. Takie są wymogi współczesnego świata. Trzeba pójść do mixed zony, na konferencję i coś tam powiedzieć. Najczęściej obojętnie co. Bez refleksji, a zwłaszcza bez konsekwencji. Im ostrożniejsza i mniej znacząca wypowiedź, tym mniejsze ryzyko, że będzie z tego jeszcze jakaś afera. Piłka nożna stała się kuźnią i przechowalnią banału Nie wiem czy jest jakaś inna dziedzina życia, która z rozmów zrobiłaby taką parodię. Każda transmisja jest pełna jakiegoś tokowania, czynności konwencjonalnych, w których dziennikarz musi o coś zapytać, a odpytywany coś tam rzucić. Kilka sekund i gotowe, czyli odbębnione. Jedna z najciekawszych dziedzin życia, o której można by mówić godzinami i można by mówić ciekawie doczekała się sprowadzenia rozmów o niej do formy flirtu towarzyskiego z podstawówki. To jednak bezpieczne. Regulaminowa, a nie ryzykowne. Zaliczone, a nie sensowne. Piłkarze plotą coś na odczepnego, jakby losowali kartki z tymi samymi zdaniami co mecz, a dziennikarze nie są zainteresowani, aby zgłębić co też idol tysięcy, milionów naprawdę myśli, albo też zbierają rozmowy niczym trofea. - Mam rozmówkę z piłkarzem! - głoszą triumfalnie. Jakie znaczenie ma z kim, skoro nie wiemy o czym? I na to wszystko wjeżdża Kylian Mbappe, który podczas Euro 2024 zabiera głos w kwestii polityki, głosowania na ugrupowania skrajne i ksenofobiczne, gorąco to odradzając. I zbiera za to zarówno pochwały, jak i krytykę. Na dodatek krytykę od swoich kolegów po fachu. Na przykład Unai Simon zdecydował się przywrócić do pionu wszystkich, którzy ośmieliliby się powiedzieć coś więcej, że był to mecz walki i trzeba wyciągnąć wnioski. Tych, co to wypowiadają się o sprawach leżących poza linią autową. Powiada do Kyliana Mbappe: "Mamy tendencję do wyrażania swojej opinii na pewne tematy, kiedy nie wiemy, czy powinniśmy. Jestem piłkarzem i powinienem rozmawiać tylko na tematy sportowe." Piłkarze wyciągają wnioski i idą do autobusu Skoro Unai Simon nie wie, czy piłkarze powinni, to znaczy że w budowaniu wizerunków piłkarzy doszliśmy kompletnie w ślepą uliczkę. Dziennikarze sportowi w ogóle nie pytają ich o to, co owi światowi idole myślą o świecie, jakie mają poglądy, jak się odnoszą do tego, co naprawdę ważne. Bo zajmujemy się sportem i na sporcie trzeba skończyć. Tak jakby sport nie był polityką, ekonomią, ekologią, życiem. Jakby stanowił jakąś samotną wyspę wiecznej szczęśliwości po zdobyciu bramki i rozpaczy po stracie. I tyle. To jest skansen. Mentalny skansen pełen woskowych figur ludzi, którzy mówią tylko o tym, co myślą o przeciwniku i taktyce. Ludzi zwolnionych z całej reszty. Ludzi nieobecnych w realnym świecie, bo obecni nigdy być nie musieli. Mają zwolnienie. Słowa Unai Simona to nie tylko gra na alibi i zwykły strach przed wypowiedzeniem czegoś, co jeszcze komuś się nie spodoba i nie jest bezpieczne, czyli w zasadzie tchórzostwo. To próba wciśnięcia piłkarzy do roli tylko odklepywaczy formułek o wyciąganiu wniosków. Roli ludzi poza nawiasem, nieuczestniczących w życiu publicznym i życiu jako takim. I nie ma kompletnie znaczenia czego dotyczy rozmowa. Nie ma znaczenia, do którego światopoglądowego plemienia się odnoszą - wszak poglądy podlegają krytyce, jeśli są wyprane z człowieczeństwa i racji. Czym innym jednak jest się z kimś nie zgodzić albo powiedzieć "nie mam tego przemyślanego, nie wiem", a zupełnie czym innym jest powiedzieć "nie powinienem się wypowiadać". Zwłaszcza, gdy jest się idolem milionów. Bo tylko to drugie jest ucieczką do bezpiecznego autobusu, gdzie można założyć słuchawki i mieć gdzieś cały świat, którego nie powinno się być częścią. Radosław Nawrot, Monachium *** Zobacz także nasz raport specjalny i bądź na bieżąco: Euro 2024.