Trudno było wyobrazić sobie ciekawszy początek Euro 2024 - na Allianz Arenie w Monachium Niemcy zaprezentowali prawdziwy spektakl ogrywając 5:1 Szkotów - a warto nadmienić, że jedyną bramkę dla "Tartanowej Armii" zdobył... Antonio Ruediger po "samobóju". Nazajutrz w terminarzu turnieju znalazły się tymczasem już trzy mecze - i zwłaszcza drugi w kolejności od początku zapowiadał się na hit i potyczkę zespołów, które absolutnie miały prawo, mniej lub bardziej śmiało, marzyć o wywalczeniu medali na imprezie. Mowa oczywiście o spotkaniu Hiszpania - Chorwacja. Wojciech Szczęsny szykuje film, oa razu zapowiedział prawdziwą bombę Euro 2024. Hiszpania "faworytem z drugiego szeregu" Hiszpanie najchętniej wsiedliby do wehikułu czasu i cofnęli się w dziejach o co najmniej 12 lat - to właśnie podczas rozgrywanego w Polsce i na Ukrainie Euro 2012 "La Furia Roja" po raz ostatni sięgnęła po wielkie międzynarodowe trofeum. Był to łabędzi śpiew jej dominacji, choć... ostatnimi laty znów zrobiło się ciekawie. Opóźnione o rok Euro 2020 zakończyło się co prawda dla ekipy z Półwyspu Iberyjskiego udziałem w półfinale, ale niedosyt pozostał - teraz, trzy lata później, drużyna z królestwa znowu wymieniana jest w gronie faworytów, choć... wydaje się, że z pewną dozą ostrożności, każącą stawiać ją za plecami Francuzów, Portugalczyków czy nawet niemieckich gospodarzy, którzy przecież mieli ostatnio niełatwy czas. Pytanie, czy to wszystko jest słuszne. Hiszpanie mają za sobą absolutnie świetne kwalifikacje, w czasie których ponieśli tylko jedną, zaskakującą porażkę ze Szkocją - niemniej skończyli oczywiście w grupie na pierwszym miejscu klasyfikacji, wyprzedzając wyspiarzy czterema punktami. O ostatnich sparingach przed Euro... trudno jednak powiedzieć coś konkretnego. Wygrane 5:1 i 5:0 wyglądają naprawdę dobrze, ale atmosferę studzi fakt, że były to triumfy nad Irlandią Północną oraz Andorą. Wcześniej Poopieczni Luisa de la Fuente zremisowali 3:3 z Brazylią, choć w pewnych momentach wygrywali np. 2:0 i 3:2. Jeszcze wcześniej zdarzyła im się wpadka z Kolumbią, a tymczasem w Niemczech od razu rzucają się na głęboką wodę. Tylko w Interii. Rywal Polaków rozpracowany. Analityk Probierza ujawnia. To może być plan na Holandię Euro 2024. Chorwacja znów chce udowodnić swoją moc, Modrić chce się... żegnać z hukiem? Pierwszym rywalem Hiszpanii została bowiem Chorwacja, drużyna, którą śmiało można określić mianem jednego z najciekawszych futbolowych przypadków ostatnich 30 lat. Po rozpadzie Jugosławii "Vatreni" z marszu awansowali na swoje pierwsze Euro "po drodze", w 1996 roku i dotarli nawet do ćwierćfinału, ulegając późniejszym mistrzom z "Die Mannschaft". Potem przyszedł pamiętny mundial 1998 i trzecie miejsce ekipy przewodzonej przez m.in. Davora Szukera. Nawet kolejne chudsze lata zdawały się nie wyglądać wcale dramatycznie biorąc poprawkę na to, jak Chorwaci prezentowali się na tle innych krajów w regionie. Wielki powrót na salony zaczął się w 2018 roku po sensacyjnym wicemistrzostwie świata w Rosji i choć w międzyczasie "pandemiczne" ME wypadły nieco gorzej (1/8 finału), to mundial w Katarze w 2022 roku przyniósł kolejny brąz. "Ogniści" już stale są wymieniani w gronie zespołów, które "mogą namieszać", a już na pewno mają najsilniejszą pozycję wśród państw postkomunistycznych. Przy całej ocenie tej reprezentacji nie może jednak zabraknąć zwrotu zwłaszcza w stronę jednej postaci. Mowa o niezmordowanym kapitanie, Luce Modriciu, który być może już niebawem oficjalnie podpisze kolejny kontrakt z Realem Madryt. Mający blisko 39 lat zawodnik będzie zapewne grać już zdecydowanie mniej i odpowiednio mniejsze kwoty będą również trafiać do jego kieszeni, ale to raczej nie robi na nim wrażenia. Pomocnik ma ambicję, by wyciskać ze swej kariery to, co najlepsze, do samego końca. Na Euro z pewnością będzie mógł dalej liczyć nie na "ogony", a na wychodzenie w pierwszej jedenastce i być może ciągłą grę od pierwszego do ostatniego gwizdka, jeśli oczywiście będą tego wymagać okoliczności. Jednocześnie wydaje się być czymś jasnym, że w przypadku ME to jego "ostatni taniec". Gdyby Modrić chciał zagrać też na czempionacie w 2028 roku (jeśli oczywiście Chorwacja uzyskałaby awans), to miałby wówczas... prawie 43 wiosny na karku. Cały ten scenariusz wciąż jest możliwy, choć bardzo mało prawdopodobny. Fani powinni więc szczególnie przyglądać się poczynaniom magika środka pola - bo może to być ostatnia taka szansa, przynajmniej jeśli mowa u mistrzostwach Europy.