Nie licząc Euro 2012, gdzie polska reprezentacja grała na swoich obiektach w Warszawie (dwa mecze z Grecją i Rosją) oraz Wrocławiu (z Czechami), to największy wyjazd polskich kibiców na mecz mistrzostw świata albo Europy w całej historii. Polacy przebili swe wyczyny nie tylko z Hamburga, z meczu z Holandią, ale także potężne wyjazdy z 2006 i 2008 roku. Mowa zwłaszcza o dwóch meczach Polaków w pierwszej dekadzie XXI wieku. Pierwszym był otwierający także rozgrywany w Niemczech mundial w 2006 roku. Biało-czerwoni grali wówczas z Ekwadorem na stadionie położonym jednak znacznie dalej na zachód niż Berlin, bo w Gelsenkirchen. Głód zobaczenia polskiej reprezentacji na dużym turnieju był jednak tak wielki, że do Zagłębia Ruhry pojechały tłumy. Polska wygłodniałą po czasach posuchy Pamiętajmy, że cztery lata wcześniej, w 2002 roku, Polska wróciła na areny międzynarodowej po trwającym aż 16 lat okresie posuchy. Wtedy jednak drużyna trenera Jerzego Engela grała w dalekiej Korei Południowej i niewielu kibiców z Polski tam pojechało. Był to pierwszy występ biało-czerwonych od mundialu w Meksyku, w 1986 roku. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych na mecze Polski kibice jeździli, nawet do Hiszpanii w 1982 roku, w stanie wojennym. Do legendy przeszły wtedy wysiłki reżimowej telewizji w ukrywaniu transparentów Solidarności rozpinanych w Barcelonie podczas meczu z ZSRR przez grupę Polaków przybyłych tam z Belgii. W każdym razie nie były to duże wyjazdy. Ten do Gelsenkirchen w 2006 roku był potężny i zaspokajający tęsknotę polskich fanów za występem drużyny na dużej imprezie. Nie zaspokoił jednak apetytu na wynik, bo biało-czerwoni przegrali z Ekwadorem 0:2. To starcie obserwowało ponad 30 tysięcy polskich fanów na stadionie w Gelsenkirchen przy zaledwie 5 tysiącach Ekwadorczyków. W kolejnym meczu z Niemcami w Dortmundzie polscy kibice byli w mniejszości, a z Kostaryką grali na mniejszym obiekcie w Hanowerze. Wtedy kostarykańskich fanów było więcej niż ekwadorskich w Gelsenkirchen. *** Oto nasz raport specjalny, bądź na bieżąco: EURO 2024. Na Euro 2008 Polska grała z Niemcami i Chorwacją w Klagenfurcie. Na tamtejszy stadion wchodziło tylko 30 tysięcy ludzi, więc te wyjazdy siłą rzeczy były mniejsze. Potężna była za to inwazja polskich kibiców na pamiętny mecz z Austrią na wiedeńskim Praterze, z golem na 1:1 w ostatniej minucie i gwizdkiem Howarda Webba. Wtedy na tym wielkim austriackim obiekcie mieściło się aż 51 tysięcy ludzi, z czego połowę stanowili Polacy. Było to pewne zaskoczenie, w końcu Austriacy grali u siebie, ale Wiedeń nie przebił Gelsenkirchen z 2006 roku. W 2016 roku wyjazd Polaków na St. Denis z Niemcami także go nie przebił, a podczas meczu z Senegalem w Moskwie na mundialu 2018 roku rywalizowaliśmy nie na wielkich Łużnikach, ale na stadionie Otkrytie, znacznie mniejszym. Polaków było dużo, ale nie tak dużo. Występ Polski z Austrią w Berlinie oglądało ponad 35 tysięcy ludzi w biało-czerwonych, ale polskich barwach. To rekord absolutny, największy dotąd wyjazd polskich kibiców na dużą imprezę z udziałem polskiego zespołu. Radosław Nawrot, Berlin