Reprezentacja Czech na mistrzostwa Europy dostała się z "polskiej" grupy eliminacyjnej, w której zajęła drugą lokatę. Nasi południowo-zachodni sąsiedzi najpierw rozbili "Biało-Czerwonych" 3:1 w Pradze w debiucie Fernando Santosa, a później remisem 1:1 w Warszawie odebrali nadzieję na bezpośredni awans. A jednak, tego nikt się nie spodziewał. Nawet Lewandowski mógł patrzyć z podziwem Podopieczni trenera Ivana Haska przystępowali do meczu w Hamburgu w znacznie gorszym położeniu od Turcji. Mieli bowiem na koncie tylko jeden punkt, przy trzech oczkach rywala. Do wyjścia z grupy potrzebowali więc zwycięstwa. Euro 2024: Czechy - Turcja. Gorąca atmosfera na trybunach przed meczem O to, by jak najbardziej utrudnić Czechom to zadanie, chcieli postarać się tureccy fani, których wielkie tłumy gromadziły się pod stadionem już na ponad dwie godziny meczem. A już po przejściu przez bramki postanowili pokazać swoją siłę na trybunach. Gdy tylko piłkarze czeskiej kadry wybiegli na rozgrzewkę, na trybunach rozbrzmiały przeraźliwe gwizdy, którymi Turcy chcieli zdeprymować swojego rywala. Przyjezdni znad Bosforu ochoczo wykrzykiwali także nazwiska swoich zawodników podczas wyczytywania składów. Najgłośniej fetowali młodą gwiazdę swojej reprezentacji, 19-letniego gwiazdora Realu Madryt - Ardę Gulera. Burza wokół Lewandowskiego. Francuz "zaatakował" Probierza. Jednoznaczna riposta Z Hamburga - Tomasz Brożek