Jak zaczynać walkę o ćwierćfinał Euro 2024, to właśnie w taki sposób - od bramki w pierwszej minucie. Od pierwszego kopnięcia czuć było napięcie, energię i intensywność. Austriacy zaczęli od próby szybkiej akcji, Turcy skontrowali i wywalczyli rzut rożny. Z narożnika jeden z tureckich graczy posłał głębokie dośrodkowanie, a w polu bramkowym Austriaków wywiązało się gigantyczne zamieszanie. Christoph Baumgartner ratował zespół wybiciem piłki z linii bramkowej, ale trafił prosto w Stefana Poscha. Piłka znów zmierzała do bramki, gdy intuicyjnie odbił ją austriacki bramkarz. Odbicie było szybkie, prosto przed siebie. Na to tylko czekał Merih Demiral, uderzając ją pod poprzeczkę bramki. Była 57. sekunda gry, gdy Turcja wyszła na prowadzenie! Błyskawiczny gol Turcji. Austria rzuciła się do ataku Rywale chcieli odpowiedzieć od razu. W kolejnej akcji zrehabilitować się chciał Baumgartner, przeprowadzając solowy rajd i groźnie uderzając na bramkę. W 6. minucie austriacki ofensywny pomocnik był jeszcze bliższy zdobycia wyrównującej bramki. Tym razem to Austria miała rzut rożny, a płasko bita piłka przeleciała przez całe pole bramkowe. Dośrodkowanie zamknął właśnie Baumgartner, ścierając się z obrońcą. Jak piłka z kilku metrów nie wpadła do bramki? Wiedzą tylko oni. Sędzia uznał, że jako ostatni piłkę dotykał defensor, więc podyktował kolejny korner dla Austrii. Spod opieki przeciwnika urwał się Philipp Lienhart i strzelił głową mocno, ale nad poprzeczką. Zespół Ralfa Rangnicka był wyraźnie rozwścieczony szybką utratą gola, ale sygnałów alarmowych Turcy mieli aż nadto. Choć w kolejnych minutach to wciąż Austriacy częściej utrzymywali się przy piłce, to Turcja broniła się coraz skuteczniej, odpychając przeciwnika od pola karnego. A że wynik był korzystny dla ich reprezentacji - sami nie musieli specjalnie dbać o utrzymywanie się przy piłce. To zabrało Austrii kolejną broń, a więc możliwość atakowania rywala szaleńczym pressingiem. Nabuzowani, niesieni przez fanatyczną publiczność Turcy walczyli o każdą piłkę, świętując każdy aut i wygrany pojedynek jak kolejnego gola. Przed przerwą Austria realnie zagroziła przeciwnikom już tylko raz - gdy w doliczonym czasie piłka odbiła się od Marko Arnautovicia i przeleciała tuż obok słupka bramki. W przerwie stały się dwie rzeczy. Po pierwsze, nad stadionem w Lipsku przeszła ulewa, doszczętnie mocząc boisko. Po drugie, trener Rangnick zdecydował się na podwójną zamianę w swoim zespole. Boisko opuścili Romano Schmid i Philipp Mwene, a ich miejsce zajęli Michael Gregoritsch oraz Alexander Prass. Austria napiera, a Turcja strzela! Demiral po raz drugi W 51. minucie idealną okazję, by doprowadzić do wyrównania miał Arnautović. Po rewelacyjnym prostopadłym podaniu Poscha miał przed sobą tylko bramkarza, ale przegrał pojedynek z tureckim golkiperem. Chwilę później blisko powodzenia był po indywidualnej akcji Laimer. W tym fragmencie meczu Austria miała kilka naprawdę dobrych minut. W polu karnym strzelał jeszcze szarżujący Posch, a Arnautović znów znalazł się sam na sam z bramkarzem, choć tym razem i tak był na spalonym. Turcja przetrzymała jednak napór rywala i odpowiedziała w najlepszy możliwy sposób: zdobywając drugą bramkę po rzucie rożnym! Arda Guler wykonał bardzo głębokie dośrodkowanie, a Demiral uprzedził Kevina Danso. Strzelił swoją drugą bramkę w meczu, podwyższając prowadzenie na 2:0! W tym momencie sytuacja Austriaków stała się już bardzo trudna. Kontraktowy gol, bramkarz ratuje Turcję! Mało goli po rzutach rożnych w tym spotkaniu? No to zaledwie osiem minut po trafieniu Demirala, doczekaliśmy się kolejnego gola po kornerze. Tym razem dla Austrii. Z narożnika piłkę dośrodkował Marcel Sabitzer, głową na dalszy słupek zgrał ją Posch, a tam już czekał zamykający akcję Gregoritsch! Austria zdobyła kontaktową bramkę. Od tamtej pory gracze Rangnicka jeszcze mocniej przełożyli wajchę na atak. Gdy na zegarze został już tylko kwadrans, Turcja została zepchnięta do głębokiej defensywy. Momentami przypominało to obronę oblężonego zamku. W doliczonym czasie gry wydawało się, że Austriacy dopną swego, gdy w świetnej sytuacji bardzo dobre uderzenie głową oddał Christoph Baumgartner. Parada Merta Gunoka była jednak rewelacyjna! Ta interwencja była niemal ostatnim dotknięciem piłki w meczu. Turcja wygrała 2:1 i o półfinał Euro 2024 zagra z Holandią. Z RedBull Arena w Lipsku Wojciech Górski, Interia