Istotnie, Niemcy kojarzą się z medalowymi występami Polaków, ale raczej w 1974 roku. To wtedy po popisach w Stuttgarcie, dramatycznym meczu we Frankfurcie, wreszcie zwycięstwie nad Brazylią w Monachium sięgnęliśmy po trzecie miejsce na świecie. Wówczas w Berlinie (wtedy tylko Zachodnim, bo tylko on w 1974 roku brał udział w mundialu) polscy piłkarze nie grali. W Berlinie jednak zagrali kiedy indziej i ten występ omal nie przyniósł nam medalu. Rzecz miała miejsce w 1936 roku, właśnie na Stadionie Olimpijskim, na którym w piątek biało-czerwoni zagają z Austrią. Wtedy też z nią graliśmy o strefę medalową. Piłka nożna na igrzyskach była także ważna Turnieje piłkarskie na igrzyskach olimpijskich dzisiaj nie mają aż tak istotnego znaczenia jak mistrzostwa świata czy Europy. Przed laty były jednak bardzo ważne. Podczas igrzysk w 1936 roku, które odbywały się w Berlinie, taki turniej miał kolosalne znaczenie prestiżowe. Grała w nim bowiem reprezentacja Wielkiej Brytanii. Właśnie tak - Wielka Brytania, nie Anglia, Szkocja czy Walia. Wspólny zespół, który nie odpowiadał w pełni sile brytyjskiego futbolu, kolebki piłki nożnej, ale jego występ w Berlinie był kwestią sztandarową. Brytyjskie reprezentacje nie brały udziału w przedwojennych mistrzostwach świata, to była okazja by się z nimi zmierzyć. Dla Niemców - ważna. Trzecia Rzesza organizację berlińskich igrzysk jeszcze po Republice Weimarskiej. Jej przywódca początkowo chciał nawet zrezygnować z ich przeprowadzenia, uważał że Niemcy mają ważniejsze wydatki np. zbrojenia. Dał się jednak przekonać, że sport i igrzyska mogą mieć znaczenie propagandowe. W efekcie mieliśmy igrzyska z nazistowską hucpą i oprawą, jakiej żadne dotąd nie miały. Mecze piłkarskie odbywały się na niedużym berlińskim Poststastadionie, gdzie w maju 1930 roku drużyna niemiecka podejmowała Anglię i omal z nią nie wygrała. Anglicy wyrównali na 3:3 w samej końcówce tego pasjonującego widowiska. Niemcy mieli zamiar wygrać igrzyska berlińskie i wygrać je na grzbiecie Brytyjczyków. Nie doszło do tego za sprawą Polski. Biało-czerwoni pojechali na igrzyska olimpijskie z zespołem mocno osłabionym. Brakowało chociażby Ernesta Wilimowskiego, naszego największego asa, którego odsunięto od gry. Oficjalny powód: udział w aferze alkoholowej. Nieoficjalny: problemy z zawodowstwem, uważanym wtedy za karygodne zwłaszcza w kontekście olimpijskim. W tej sytuacji jednym z liderów naszej ekipy był Fryderyk Scherfke z Warty Poznań, późniejszy strzelec pierwszego gola w dziejach polskiej piłki na mistrzostwach świata. Igrzyska w Berlinie były z pewnością jego kluczowym występem. Polska na Poststadionie ograła najpierw dość dziwaczną drużynę Węgier, amatorską i nieodpowiadającą sile węgierskiej piłki. Potem trafiła właśnie na Wielką Brytanię. Polska o krok od medalu w Berlinie To dość zapomniany mecz, a jeden z bardziej dramatycznych w dziejach naszego futbolu. Brytyjczycy prowadzili, ale Polska doprowadziła do wyniku 5:1! To był niesamowity popis, który bynajmniej nie kończył dość brutalnego meczu. Brytyjczycy gonili, doszli do wyniku 4:5, gdy dwukrotnie trafiał Bernard Joy z Arsenalu i raz Shearer. Nie Alan jednak, ale Edgar - późniejszy bohater wojenny i dowódca obrony Tobruku, gdzie biła się też i polska Brygada Karpacka. Mecz był tak brutalny, że wielu zawodników było poturbowanych. Wśród nich - Fryderyk Scherfke, któremu Brytyjczycy złamali żebra. Nasz lider nie zagrał więc w półfinale z Austrią, który odbył się już na wielkim Stadionie Olimpijskim. Arenie sukcesów Jessie Owensa i innych gwiazd igrzysk. Adolf Hitler był wtedy wściekły. Oczekiwał, że to zespół brytyjski tu trafi, że z nim zmierzą się w finale Niemcy. Tymczasem o medal bili się Polacy. Jakby tego było mało, zabrakło te z w stawce reprezentacji Trzeciej Rzeszy. Przegrała ćwierćfinał z Norwegią, za co nazistowskie władze od razu zwolniły trenera Otto Nerza. Mecz Polska - Austria w Berlinie już był Sytuacja biało-czerwonych była trudna. Osłabiona wbiła Austriakom jednego gola, zdobył go nasz najlepszy strzelec tego turnieju - Ślązak Hubert Gad. Austria wygrała 3:1 i to ona trafiła do olimpijskiego finału, który przegrała z Włochami. Polscy piłkarze zaś w meczu o brązowy medal, pierwszy w dziejach naszego futbolu ulegli Norwegii 2:3, goniąc już resztkami sił. Ulegli norweskiemu geniuszowi Arne Brustadow - Haalandowi tamtej epoki. Aż 82 tysiące ludzi na Stadionie Olimpijskim w Berlinie oglądało ten mecz Polski z Austrią o stawce dotykającej już nie wyjścia z grupy, ale medalu. To był pierwszy z naszych bojów z Austriakami o tak ogromnym znaczeniu. Właśnie tu, w Berlinie. *** Oto nasz raport specjalny, bądź na bieżąco: EURO 2024. Radosław Nawrot, Berlin