Partner merytoryczny: Eleven Sports

Najgorszy występ sędziego na Euro? Stracił kontrolę, szastał kartkami i były kontrowersje

W środowym meczu Czechy - Turcja, arbiter István Kovács z Rumunii zaprezentował jeden z najsłabszych występów na Euro 2024. Już od początku spotkania, sędzia popełniał drobne, niewiele znaczące pomyłki, które jednak miały swoje konsekwencje. Irytacja zawodników rosła z każdą minutą, a ich frustracja przekładała się na coraz bardziej chaotyczną grę, skupioną na krytyce Rumuna. Jakby tego było mało, w spotkaniu doszło do kilku kontrowersji, które mogły wpłynąć na końcowy wynik.

Mecz Czechy - Turcja na EURO okazał się festiwalem kartek
Mecz Czechy - Turcja na EURO okazał się festiwalem kartek/EPA/ROBERT GHEMENT/PAP/EPA

Sędzia István Kovács (39 l.) stopniowo tracił kontrolę nad meczem Czechy - Turcja, co było widoczne gołym okiem. W efekcie, spotkanie, które miało być zaciętym pojedynkiem, przerodziło się w festiwal kartek, machania rękoma i braku szacunku. Arbiter pokazał aż 20 kartoników, z czego 18 żółtych i dwa czerwone. Jest to raczej niespotykane na imprezach tej rangi, choć przyznać trzeba, że w rzeczywistości mogło ich być jeszcze więcej.

Pierwszą czerwoną kartkę zobaczył Antonin Barak, który już w 20. minucie musiał opuścić boisko w konsekwencji dwóch napomnień, które zebrał w przeciągu ośmiu minut. Trudno polemizować z decyzją arbitra, gdyż pierwszy faul polegał na ciągnięciu za koszulkę, a drugi to tzw. stemplu, który w teorii obligatoryjnie jest karany żółtym kartonikiem.

Sędzia w ogniu krytyki. Brzydki mecz Czechy - Turcja na EURO 2024

W 34. minucie sędzia Kovács popełnił pierwszy poważniejszy błąd, nie odgwizdując faulu na reprezentancie Czech. Jak widać na powtórkach, Ismail Yuksek po zagrani piłki skasował swojego rywala, co należało uznać za przewinienie, a dodatkowo ukarać - z racji na dynamikę -  przynajmniej żółtą kartką. Po tym błędzie arbitra, ławka rezerwowych Czech zaczęła protestować, a w efekcie żółty kartonik obejrzał Patrik Schick.

Kilka chwil później Czesi ponownie protestowali, gdy walczący o górną piłkę Vladimir Coufal, został trafiony z łokcia w głowę. Sędzia nie odgwizdał nawet przewinienia, co rozwścieczyło naszych południowych sąsiadów, gdyż potencjalnego faulu dopuścił się Kenan Yildiz, który miał już żółtą kartkę na koncie. Sytuacja jest z pewnością kontrowersyjna i trudno tu mówić o oczywistym błędzie. Analizując powtórki widzimy, że Turek skacze do głowy, nieco rozkłada ręce i następnie "główkuje". Za to reprezentant Czech jest spóźniony, nie ma szans na wygranie pojedynku i nieco "nadziewa się" na łokieć rywala, co jest niewielkim argumentem za brakiem przewinienia. Gdyby arbiter odgwizdał faul, to obligatoryjnie musiałby pokazać żółtą kartkę, która skutkowałaby wykluczeniem z dalszej gry reprezentanta Turcji. 

Do kolejnego błędu sędziego doszło w 61. minucie, gdy tuż przed polem karnym, odgwizdał rzut wolny dla Czechów za... uderzenie łokciem w twarz. Sytuacja była jasna i klarowna, choć nie wiadomo, dlaczego Samet Akaydin nie otrzymał żółtej kartki od rumuńskiego arbitra - bo ta, była ewidentna i obligatoryjna do pokazania.

Wielka kontrowersja w meczu Czechy - Turcja. Czy bramka powinna być anulowana?

W 66. minucie Tomas Soucek zdobył bramkę na 1:1, co ponownie wywołało spore kontrowersje. Turcy uważali, że tuż przed golem doszło do faulu na bramkarzu, a arbiter z racji nadmiernej krytyki, ukarał żółtymi kartkami dwóch zawodników reprezentacji Turcji. Jednak, czy sędziowie popełnili błąd i powinni anulować bramkę?

Na powtórkach widzimy, że bramkarz Mert Gunok wyskoczył do górnej piłki i próbował ją złapać w ręce. Gdy wydawało się, że będzie miał ją opanowaną, zderzył się z rywalem i wypuścił ją z rąk. Lukas Cerv chciał walczyć o futbolówkę i nawet miał szansę ją zagrać. Minimalnie wyprzedził go golkiper, który zaryzykował, wyskoczył i złapał rękoma piłkę, która była tuż nad głową Czecha. W tej sytuacji trudno dopatrzeć się nieprzepisowego zachowania Cerva. Bardziej wygląda to na zwykłe zderzenie, choć w pamięci należy mieć przepis, który stanowi że bramkarz mający opanowaną piłkę, nie może być atakowany.

Łukasz Gikiewicz i Tomasz Brożek podsumowują występy reprezentacji Polski podczas Euro 2024. WIDEO/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Jednak czy tu doszło do ataku rywala? Pewnie ile osób, tyle opinii i interpretacji. Pewne jest to, że sędziowie VAR, z Polakiem Tomaszem Kwiatkowskim na czele, analizowali to zdarzenie, lecz nie podjęli żadnych kroków, gdyż uznali to za prawidłową bramkę lub nieoczywiste zdarzenie, które nie pozwala na interwencję.

Festiwal kartek w meczu EURO. Sędzia stracił kontrolę

Ostatnie 20. minut meczu to istny horror dla sędziego. Zawodnicy obu reprezentacji próbowali wymuszać decyzje na swoją korzyść i krytykowali niemal każde orzeczenie arbitra. Rumun w przeciągu tego czasu pokazał aż dziewięć żółtych kartek i jedną czerwoną. Zdecydowana większość z nich była za tzw. niesportowe zachowania, polegające na krytyce orzeczeń. Jakby tego było mało, tuż po końcowym gwizdku doszło do wielkiej awantury na boisku, za którą także posypały się kartki. To właśnie tam za gwałtowne, agresywne zachowanie czerwień obejrzał Tomas Chory.

Spotkanie Czechy - Turcja zakończyło się wygraną Turków 2:1, co oznacza, że Czesi odpadają z turnieju z dorobkiem jednego punktu.

Z pewnością mecz ten był dla rumuńskiego arbitra wymagający, lecz jak widać nie do końca poradził on sobie z presją na boisku. Zawodnicy nie szanowali jego decyzji i bardzo często z nim dyskutowali, o czym świadczy liczba kartek pokazana za tego typu zachowania. Z pewnością, z sędziowskiego punktu widzenia, był to jeden z najgorszych występów na Euro.

Awantura po meczu Czechy - Turcja na Euro 2024/JOHN MACDOUGALL / AFP/AFP
Mecz Czechy - Turcja na Euro 2024/JOHN MACDOUGALL / AFP/AFP
Mecz Czechy - Turcja na Euro 2024/CHRISTOPHE SIMON / AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem