O meczu Anglików z Serbami w internecie rozpisywano już na kilka tygodni przed jego rozpoczęciem. Ze względu na specyficznych kibiców, którzy nierzadko rozwiązują sprawy za pomocą pięści, spotkaniu przyznano status podwyższonego ryzyka. Na ulicach pojawiło się więcej policjantów niż zazwyczaj, ponadto organizatorzy apelowali do postronnych fanów o ostrożność. Aby możliwie jak najbardziej wyeliminować ryzyko, na stadionie sprzedawano wyjątkowo piwo z mniejszą zawartością alkoholu. "Myślę, że największym wyzwaniem dla nas będzie zidentyfikowanie agresywnych grup na wczesnym etapie, oddzielenie ich od pokojowych, przestrzegających prawa fanów. Nie mamy konkretnych danych wywiadowczych, konkretnych informacji. Do 400 lub 500 serbskich chuliganów będzie podróżować do Niemiec, ale nie wiemy tego dokładnie, co jest w tej chwili naszym problemem" - mówił wprost szef policji z Gelsenkirchen, Peter Both. Nie obyło się bez zamieszek. W tle… syn prezydenta Serbii Pomimo ogromnych starań Niemców, niestety doszło do scen, jakich nie chcemy oglądać na sportowych wydarzeniach. Tuż przed otwarciem bram stadionu grupy zwaśnionych kibiców starły się ze sobą na jednej z ulic. W powietrzu latały krzesła, gdyby nie błyskawiczna interwencja służb porządkowych, to do szpitali trafiłoby mnóstwo rannych osób. W sieci pojawiło się nawet nagranie przedstawiające syna prezydenta Serbii. Danilo Vuczić, bo o nim mowa, próbował dołączyć do bójki, lecz powstrzymała go prywatna ochrona. Sam mecz przebiegł bez większych zakłóceń. Poza incydentami z rosyjskimi flagami w serbskich sektorach, nie działo się nic złego. Na boisku lepsi okazali się Anglicy, choć ich gra nie należała do najpiękniejszych. Gracze Garetha Southgate’a na pewno liczyli na lepszy wynik niż tylko jednobramkowe zwycięstwo nad niżej notowanymi przeciwnikami. Ich sympatycy na trybunach bawili się jednak przednie. Zwłaszcza jeden z panów, który kilkanaście godzin po ostatnim gwizdku pochwalił się filmikiem z... pustego stadionu. Angielski kibic był w szoku. Obudził się, a tu nikogo nie ma "Właśnie się obudziłem. Jest czwarta rano. Trzęsę się z zimna na stadionie Schalke" - oznajmił w krótkim materiale dostępnym na TikToku. Historia fana z Wysp błyskawicznie poniosła się po Internecie. O sprawie rozpisują się między innymi: "Daily Mail", "The Sun" oraz "Mirror". Kibice w komentarzach wprost nie mogą uwierzyć jak doszło do tego, że kibic został kompletnie sam na terenie obiektu. "Ciekawe ile ten człowiek musiał wypić alkoholu, żeby zasnąć na stadionie i obudzić się tak późno?" - zastanawiał się jeden z użytkowników na platformie "X". "Czemu świeci się światło na stadionie skoro jest 4:00 w nocy?" - napisał fan o imieniu Calvin, który wietrzy spisek w postaci spreparowanego nagrania. Tak też właśnie może być, ponieważ to naprawdę dziwne, że najpierw śpiącego kibica nie zauważyli inni fani, a następnie ochroniarze sprawdzający obiekt po zakończonym wydarzeniu. Autor nagrania od poniedziałkowego poranka jest zresztą poszukiwany przez dziennikarzy z ojczyzny. Skontaktować się z nim chcą przedstawiciele "The Independent". "Gdzie znajdę oryginalne wideo?" - zapytała się wprost jedna z żurnalistek. Kolejny mecz Anglicy rozegrają 20 czerwca o godzinie 18:00. Rywalami Synów Albionu będą podrażnieni Duńczycy. Skandynawowie na otwarcie niespodziewanie stracili punkty ze Słoweńcami. *** Zobaczcie także nasz raport specjalny i bądźcie na bieżąco: EURO 2024.