Andrzej Klemba, Interia: Jednego finalistę już znamy, bo Hiszpania pokonała Francuzów. W drugim półfinale chyba też nie jest łatwo wskazać faworyta? Marek Wasiluk: Rzeczywiście trudno podjąć się tego zadania. Z przebiegu turnieju na wyższy poziom wspięła się Holandia, ale trzeba pamiętać, że choć zajęła trzecie miejsce w grupie, to potem nie miała bardzo wymagających rywali w fazie pucharowej. Spotkania z Rumunią i Turcją nie są weryfikacją możliwości Holendrów. To były drużyny, których styl oparty był na ogromnym emocjach, a taktycznie było już gorzej. Po fazie grupowej i meczach z Francją oraz Austrią dopiero dziś czeka ich prawdziwy sprawdzian. Rywala pokroju Anglii nie mieli, ale nie są bez szans. Anglicy mieli trochę mocniejszych przeciwników, ale cały czas grają przeciętnie i nie pokusiłbym się, by powiedzieć, że to oni są faworytem. Szansę oceniłbym więc pół na pół z lekkim plusem dla Anglii ze względu na to, że potencjał ich kadry jest większy. Co jest ich największym problemem? - Siłą miała być ofensywa, a kreują mało sytuacji. Do tego niewidoczny jest Harry Kane. Grają w najlepszych klubach, tam błyszczą, strzelają gole i zaliczają asysty, a tu tego nie ma. Do tego lewa strona z Kieranem Trippierem jest mocno ograniczona, zwłaszcza że wciąż ciągnie go do środka. Grają w Manchesterze City, Arsenalu czy Bayernie, a więc są przygotowani, by atakować non stop. W kadrze nie potrafią tego pokazać. Celowo nie wspomniałem Realu Madryt i Jude’a Bellinghama, bo akurat ten zespół lubi kontratakować. Niektórzy byli piłkarze czy trenerzy uważają, że zawodnicy, którzy grają w czołowych klubach, mogą być zmęczeni. - Nie kupuję tego tłumaczenia. Ostatni mecz klubowy, finał Ligi Mistrzów, rozegrano 1 czerwca. W sobotę minie sześć tygodni. Zmęczenie może być, ale bardziej psychiczne niż fizyczne. Było sporo czasu, by odpocząć. Można było doprowadzić się do formy, ale Anglicy nawet przez chwilę jej nie pokazali. W trakcie Euro widzieliśmy sporo spotkań nudnych, monotonnych, w których długo trzeba było czekać na gole. Wtorkowy półfinał był w końcu inny. - Dlatego też chciałbym, by w środę też szybko padła bramka, bo to napędzi spotkanie i zapewni wielkie emocje. Skład Anglicy mają mocniejszy, ale Holandia lepiej prezentuje się jako drużyna. A co do nudy podczas Euro? Rzeczywiście były spotkania, które fragmentami nie były atrakcyjne. Mistrzostwa Europy to jednak nie tylko sama gra, ale wiele rzeczy, które dzieje się dookoła. Choćby, jak walczy z samym sobą Cristiano Ronaldo, jak radzi sobie 41-letni Pepe albo jak rodzi się na naszych oczach taka gwiazda jak Lamine Yamal. To Euro to przekraczanie własnych granic, zmaganie się z porażką i mnóstwo pięknych historii, którymi żyją kibice. Zostały teraz najważniejsze mecze, który zapadają najdłużej w pamięci. Gdyby miał pan wybrać najlepszego zawodnika? - Nikt mocno nie zaskoczył. Są pojedynczy piłkarze z tzw. momentami. Nie było zawodnika, którzy strzelał seryjnie bramki. Dlatego ja bym wyróżnił gracza nazwijmy go drużynowego. I takim dla mnie był Hiszpan Rodri. Hiszpania będzie faworytem w finale? - Tak i to niezależnie od tego z kim w nim zagra. Wygrali wszystkie mecze w grupie, a potem poradzili sobie mimo bardzo wymagającej drabinki. Grają ofensywnie i skutecznie. Rozmawiał Andrzej Klemba