Reprezentacja Ukrainy do mistrzostw Europy w Niemczech podchodziła oczywiście z wyjątkowym nastawienie. To związane jest z sytuacją polityczną, która dotyka naszych wschodnich sąsiadów od ponad dwóch lat. Krwawa wojna, w której codziennie giną setki niewinnych ludzi, wciąż trwa i niestety nic nie wskazuje na to, aby miała się zakończyć. - Piłkarze dostawali przed meczem wiadomości SMS od żołnierzy na froncie, więc tak. Ten mecz miał spore znaczenie - tak o znaczeniu meczu otwarcia mówił dla Interii Serhij Rebrow. Lewandowski w roli głównej. Jest data wielkiego starcia Selekcjoner reprezentacji Ukrainy, podobnie jak jego zawodnicy, miał prawo, a może nawet musiał być wściekły po pierwszym spotkaniu Ukrainy na turnieju. Ta reprezentacja bowiem jechała na mistrzostwa Europy w Niemczech z przypiętą łatką zespołu, który może bardzo wyraźnie namieszać i osiągnąć jakiś duży wynik. Świadectwem tego miał być, chociażby jeden z meczów towarzyskich przed rozpoczęciem imprezy. Ukraińcy bowiem zremisowali bezbramkowo z jednym z faworytów, a więc Niemcami. Rebrow wyrzucony z szatni. Piłkarze stanowczy Później przytrafiła się porażka z Polską, ale nikt nie przywiązywał do niej zbyt dużej wagi, bo selekcjoner zdecydował się wystawić raczej rezerwowy skład w większości. W związku z tym nastrój wokół kadry się nie zmienił i oczekiwania wobec gwiazd Arsenalu, Chelsea, Girony czy Realu Madryt były duże. Już w pierwszym meczu zawodnicy prowadzeni przez Rebrowa ich jednak nie unieśli. Na start imprezy przegrali bowiem niespodziewanie 0:3 ze skazywaną na porażkę Rumunią. Wisła Kraków poznała rywala w walce o Ligę Europy. Wszystko jasne Po spotkaniu oczywiście na Ukrainę posypały się głosy krytyki z bardzo wielu stron, a jak się okazuje, sam selekcjoner niewiele miał do powiedzenia w szatni. - Nikt nie spodziewał się takiego wyniku. Piłkarze rozmawiali sami. Poprosili mnie, żebym wyszedł z szatni. Wszyscy byli poruszeni i zdenerwowani. Utrzymywaliśmy się przy piłce, ale co z tego? Nie stwarzaliśmy zagrożenia. A w piłce liczą się wyniki - przekazał selekcjoner Serhij Rebrow cytowany przez portal "obozrevatel.com". Trzeba przyznać, że sytuacja Ukrainy po tym meczu jest fatalna. Zespół naszych wschodnich sąsiadów poza porażką zapewnił sobie także bilans bramkowy na poziomie -3, z którego trudno może być, wrócić do wartości, która zapewni awans. Przed Ukraińcami jeszcze spotkania z Belgią oraz Słowacją, które na papierze wyglądają na zdecydowanie trudniejsze, niż to z Rumunią. *** Zobaczcie także nasz raport specjalny i bądźcie na bieżąco: EURO 2024