Jedno z najważniejszych przedmeczowych pytań dotyczyło tego, czy mimo słabego występu w starciu ze Słowenią, Cristiano Ronaldo utrzyma miejsce w wyjściowym składzie reprezentacji Portugalii. Selekcjoner Roberto Martinez ostatecznie nie zdecydował się na podjęcie radykalnych decyzji i nie dokonał żadnej roszady w składzie. Trener Francuzów Didier Deschamps w porównaniu do spotkania w 1/8 finału z Belgią musiał natomiast nieco zmodyfikować wyjściową jedenastkę. I tak w środku pola zawieszonego Adriena Rabiota zastąpił Eduardo Camavinga. Mecz rozpoczął się od krótkiego okresu dominacji Francji, lecz potem to Portugalia doszła do głosu i na długi czas zawłaszczyła sobie piłkę. Długo jednak także nic z tego wynikało. A po wymianie kilkunastu lub kilkudziesięciu podań piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego dośrodkowywali piłkę do... nikogo. W końcu Bruno Fernandes postanowił przełamać ten impas i zdecydował się na strzał z dystansu, lecz skończyło się tylko na rzucie rożnym. Po chwili po drugiej stronie boiska pięknym za nadobne próbował odpłacić - Theo Hernandez. Uderzeniem w środek bramki nie da się jednak pokonać Diogo Costy, który skutecznie interweniował także później, parując piłkę wstrzeloną w pole karne z lewej flanki przez Kyliana Mbappe. Na lewej flance, ale w portugalskiej drużynie, szalał za to Rafael Leao. Jules Kounde, a także zbiegający w tamte sektory boiska Dayot Upamecano mieli z nim spore problemy. Tak było i w 30. minucie, gdy skrzydłowy AC Milan zagrał piłkę w światło bramki, lecz czujność zachował Mike Maignan. Euro 2024: Portugalia - Francja. Do przerwy bez goli Pod koniec pierwszej wydawało się, że nadeszła szansa, na jaką tylko czekał Cristiano Ronaldo - sędzia Michael Oliver odgwizdał rzut wolny. Ku zaskoczeniu niemal wszystkich CR7 oddał jednak piłkę Bruno Fernandesowi, który uderzył obok bramki.. Kolejne problemy Niemców, skandaliczne sceny. Policja wkroczyła do akcji Na początku drugiej części gry dość monotonna wcześniej gra nieco się ożywiła. Tak samo jak trybuny, które gwizdały, gry rozpędzony Nuno Mendes upadał w polu karnym "Trójkolorowych", co jednak nie zakończyło się "jedenastką. Później w tej samej "szesnastce" z bólu zwijał się Kylian Mbappe, który został trafiony piłką w nos przez Bernardo Silvę, co po jego ostatnich przejściach musiało być dotkliwe. Na szczęście nowy gwiazdor Realu Madryt był w stanie kontynuować grę. Portugalia z czasem zaczęła wrzucać wyższy bieg. I w końcu stwarzać zagrożenie. Najpierw kapitalne prostopadłe podanie w pole karne otrzymał Bruno Fernandes, który uderzył na bramkę, ale górą był Mike Maignan. Później francuski golkiper interweniował jeszcze dwukrotnie - jego czujność sprawdzili Vitinha oraz szukający sytuacyjnego strzału piętą Cristiano Ronaldo. Francuzi czekali na okazję do kontrataku i otrzymali ją, gdy Randal Kolo Muani dostał piłkę w pole karne od Julesa Kounde. Wszystko wskazywało na to, że to zakończy się golem, aż tu nagle spektakularnym wślizgiem popisał się Ruben Dias. Portugalski obrońca kilka minut później nie zdążył już zablokować Eduardo Camavingi, ale ten uderzył obok bramki. Nieznacznie pomylił się również Ousmane Dembele - który zastąpił Antoine'a Griezmanna - strzelając z dystansu. Pod koniec regulaminowych 90 minut tempo gry wyraźnie spadło. Portugalia przeważała, ale to nie przekładało się na sytuacje bramkowe. Najlepszą z nich w samej końcówce mieli Francuzi. Wyprowadzony kontratak zakończył strzałem z dystansu N'Golo Kante. Diogo Costa nie miał problemów z interwencją. Obronił także uderzenie Kyliana Mbappe już w doliczonym czasie gry. Portugalia lubi pograć dłużej? 90 minut znów nie wystarczyło Dogrywkę otworzyło... koszmarne pudło Cristiano Ronaldo, który po dograniu od Francisco Conceicao fatalnie trafił w piłkę. Ta nieco unosiła się nad murawą, przez co Portugalczyk znacząco chybił. Ale wszyscy pamiętamy, jak finalizował takie sytuacje z zamkniętymi oczami, po czym cieszył się z goli. Niewykorzystana okazja mogłabysię zemścić, gdyby Pepe nie zdołał zablokować po chwili Kyliana Mbappe. Ważną interwencję zanotował także we własnym polu karnym Dayot Upamecano, który zatrzymał niezwykle groźny strzał Rafaela Leao. Druga połowa dogrywki także rozpoczęła się od świetnej sytuacji Portugalczyków. Tym razem w bramkę nie trafił głową wprowadzony z ławki w miejsce Rafaela Leao Joao Felix. Podobną celnością wykazał się po kilku minutach Ousmane Dembele, uderzając z dystansu. Obok słupka posłał piłkę także Bradley Barcola, który wcześniej zatańczył w pięknym dryblingu z kilkoma rywalami. Przełomowa mogła okazać się 120. minuta, gdy Mike Maignan poradził sobie z próbą Nuno Mendesa. Co oznaczało rzuty karne. Zdecydowały rzuty karne. Ronaldo i spółka jadą do domu Serię "jedenastek" rozpoczął Ousmane Dembele, trafiając do siatki. Równie pewnie uderzył po chwili Cristiano Ronaldo, a po nim Youssouf Fofana i Bernardo Silva. Trzecią kolejkę otworzył pewnym strzałem w górny róg defensor FC Barcelona - Jules Kounde. Jego klubowy kolega z minionego sezonu - Joao Felix odpowiedział... trafieniem słupek! Francuzi byli natomiast wciąż bezbłędni - ich passę podtrzymał Bradley Barcola. Nadzieje Portugalczyków wciąż tliły się, gdy kolejnego karnego wykorzystał Nuno Mendes, lecz zgasił je Theo Hernandez, zdobywając bramkę. To Francja zagra więc z Hiszpanią o finał mistrzostw Europy! Widząc radość "Trójkolorowych", Cristiano Ronaldo wyraźnie nie dowierzał. Tak bowiem kończyła się jego historia związana z mistrzostwami Europy. Historia, która miała swój początek dwie dekady temu - w 2004 roku. Z Hamburga - Tomasz Brożek