Fatalnie rozpoczął się dla Anglików półfinał Euro 2024. Holandia już w 7. minucie wyszła na prowadzenie za sprawą pięknego trafienia Xaviego Simonsa. Długo z prowadzenia podopieczni Ronalda Koemana się nie cieszyli. Dokładnie 11 minut później wynik wyrównał Harry Kane, który trafił z jedenastego metra. Anglicy zostali "nagrodzeni" rzutem karnym po faulu Denzela Dumfriesa na gwieździe "Lwów Albionu". I ta sytuacja stanie się prawdopodobnie na dłużej obiektem spekulacji. Kiedy wydawało się, że do rozstrzygnięcia meczu nie obędzie się bez dogrywki, gola na wagę awansu strzelił rezerwowy Ollie Watkins. Napastnik Aston Villi pokazał się znakomicie w indywidualnej akcji i po chili utonął w objęciach kolegów. A Holendrzy spuścili głowy - znów nie udało się awansować do finału. Ogromne rozczarowanie w Holandii po bolesnej porażce z Anglią. Media szybko "wypomniały" jedno Kontrowersje w hicie. Holendrzy czują się skrzywdzeni przez sędziego Kontrowersyjny karny był naturalnie obiektem licznych spekulacji. Co ciekawe nawet z Anglii płynęły głosy, że podopiecznym Garetha Southgate'a nie należał się w tej sytuacji stały fragment. "To nie jest karny" - napisał w mediach społecznościowych 38-krotny reprezentant Anglii Jamie Carragher. W podobnym tonie wypowiadało się kilku dziennikarzy. Mnóstwo pretensji do sędziego mieli Holendrzy na czele z Virgilem van Dijkiem. Kapitan "Oranje" po spotkaniu uderzył w Felixa Zwayera. Komunikat UEFA, a potem takie słowa. Sensacyjne wyznanie bohatera Anglików Oburzenie wywołał także fakt, że przed akcją bramkową Holendrom należał się rzut rożny. Przeoczył go jednak Felix Zwayer. Chwilę później Anglicy zanotowali trafienie na 2:1 i tym samym awansowali do finału. Za jego wyraźnego faworyta uchodzą jednak Hiszpanie. Dość powiedzieć, że niemal cała Europa, za wyjątkiem Anglików prawdopodobnie kibicować będzie "La Furia Roja".