Obie drużyny od samego początku tego spotkania wyglądały na bardzo skoncentrowane. Nic dziwnego, że zdobycie gola dla żadnej z nich nie było łatwe. W pierwszych minutach lepsze wrażenie na boisku sprawiała Hiszpania, czego można było się spodziewać. Anglicy jednak nie zrezygnowali z gry ofensywnej i również stworzyli sobie kilka ciekawych okazji. W pierwszej połowie stroną zdecydowanie przeważającą była Hiszpania. W jej grze zabrakło jednak konkretów, czyli celnych dośrodkowań i strzałów, które realnie mogły zagrozić Jordanowi Pickfordowi. Wiele wskazywało jednak na to, że angielski mur w tym spotkaniu prędzej czy później musi pęknąć. W pierwszej połowie zabrakło goli. Hiszpanie się nie przebili Warto zauważyć, że mimo słabszej gry ofensywnej, Anglicy byli niesamowicie zdyscyplinowani. Po stracie piłki potrafili w zaledwie kilka sekund wrócić na swoją połowę całym zespołem i zorganizować obronę, dusząc w zarodku kontrataki Hiszpanów. W pierwszej doliczonej minucie Anglicy stanęli przed dobrą szansą, jaką był stały fragment gry. Declan Rice posłał dobre dośrodkowanie, a Phil Foden doszedł do strzału. Ten jednak nie był na tyle groźny, aby pokonać dobrze ustawionego Unaia Simona. Przed zmianą stron zabrakło tego, na co wszyscy kibice zawsze czekają najbardziej, czyli goli. Po pierwszej połowie w finale Euro 2024 Hiszpania i Anglia bezbramkowo remisowały. Można powiedzieć, że dla fanów żądnych pięknego widowiska, ta odsłona była rozczarowująca. Znakomity początek drugiej połowy w wykonaniu Hiszpanów To, czego w pierwszej połowie brakowało, w drugiej nadeszło od razu. Lamine Yamal przeprowadził znakomitą akcję indywidualną na prawym skrzydle i podał do wbiegającego Nico Williamsa. Ten bardzo pewnym i precyzyjnym strzałem pokonał Jordana Pickforda. W tym momencie sytuacja Anglii zrobiła się niezwykle skomplikowana. Hiszpania natomiast również miała swój problem. Drugą połowę zaczęła bowiem bez Rodriego, który doznał urazu. Jego miejsce na boisku zajął Martin Zubimendi z Realu Sociedad San Sebastian. Minuty mijały, a Anglicy nadal nie potrafili oddać celnego i groźnego strzału na bramkę Simona. W 60. minucie tego spotkania Gareth Southgate zdecydował się na bardzo odważny ruch. Selekcjoner Anglików zdjął z boiska swojego kapitana Harry'ego Kane'a i wprowadził tego, który zdobył decydującą bramkę w półfinale z Holandią. Na murawie na ostatnie pół godziny zameldował się Ollie Watkins. Nieługo później pojawił się również Cole Palmer. Największa gwiazda Chelsea bardzo szybko dała w tym finale coś ekstra. Anglicy przeprowadzili szybką akcję z udziałem Bukayo Saki i Jude'a Bellinghama. Ostatni z wymienionych znakomicie wystawił piłkę na strzał Cole'owi Palmerowi, a ten uderzeniem z pierwszej piłki pokonał Unaia Simona. Piłka po drodze otarła się jeszcze o nogę jednego z obrońców, co z pewnością nie pomogło bramkarzowi. Na kilka minut przed końcem hiszpańscy kibice oszaleli z radości. Marc Cucurella posłał bardzo mocne płaskie dośrodkowanie w pole karne. To podanie okazało się idealne co do milimetra. Piłkę zaatakował wbiegający Oyarzabal, który pokonał Pickforda. To była już ostatnia bramka tego finalu. Hiszpania wygrała go 2:1 i została nowym mistrzem Europy!