Dowodem na obecność Gruzinów na wielkich imprezach jest przecież film "Vinci" Juliusza Machulskiego, w którym grupa złodziei planuje kradzież "Damy z gronostajem" z krakowskiego muzeum. Hasłem szajki jest zaczerpnięte z Euro 1972 roku nazwisko "Churciława", a odzewem - "Beckenbauer". Murtaz Churciława to dzisiaj już przeszło 80-letni byłyh znakomity zawodnik i reprezentant Związku Radzieckiego rodem właśnie z Gruzji. Mało kto już pamięta, że podczas mundialu 1982 roku Polska zagrała ze Związkiem Radzieckim, którego trzon wtedy właśnie tworzyli Gruzini. Miało to związek z okresem świetności Dynama Tbilisi, które w 1981 roku wywalczyło nawet jeden z europejskich pucharów - nieistniejący już Puchar Zdobywców Pucharów. Było to w 1981 roku i rok później w szeregach drużyny radzieckiej znaleźli się tacy gracze jak twardy obrońca Aleksandr Cziwadze, a także inny defensor Tengiz Sułakwelidze czy Ramaz Szengelija - podobny nieco do Grzegorza Laty napastnik z Tbilisi. W środku grał Witalij Daraselija i jeżeli mówimy o tym, że Polska odniosła "zwycięski remis" 0:0 z ZSRR i wyeliminowała go dość nieoczekiwanie z rozgrywek, to warto pamiętać, że sukces został odniesiony w sporej mierze na Gruzinach. Pierwszy mecz niepodległej Gruzji Żadne z pokoleń piłkarzy gruzińskich z czasów niepodległości tego kraju ogłoszonej w kwietniu 1991 roku nie doczekało się występu w narodowych barwach na takiej imprezie jak Euro 2024. Ani Kacha Kaładze, ani bracia Arweładze, ani nikt inny. Gruzja zawsze przegrywała eliminacje, aż wreszcie regulamin kwalifikacji UEFA oparty na Lidze Narodów otworzył przed nią historyczną szansę. Gruzini pokonali Greków rzutami karnymi, z których decydującego wykonał Nika Kwekweskiri z Lecha Poznań. Awansowali i po raz pierwszy zagrali mecz jako reprezentanci Gruzji, a nie ZSRR. Radosław Nawrot, Dortmund