Partner merytoryczny: Eleven Sports

Człowiek w masce na dachu podczas meczu Euro 2024. Policja w akcji

Wiele się działo podczas meczów Niemców z Duńczykami w 1/8 finału Euro 2024. W spotkaniu zakończonym zwycięstwem gospodarzy 2-0 nie zabrakło też nieuznanych goli, burzy, przez którą pojedynek został przerwany jeszcze w pierwszej połowie, a także mężczyzny na dachu stadionu w Dortmundzie. Został on jednak z niego ściągnięty, a potem zatrzymany przez niemiecką policję.

Stadion w Dortmundzie
Stadion w Dortmundzie/PAP/EPA

Według policji mężczyzna wspiął się na dach o 22.27 i odmówił zejścia z niego. Z tego powodu na chwilę została opóźniona nawet druga połowa meczu, kiedy sędzia Michael Oliver wezwał nawet do siebie dwóch kapitanów - Ilkaya Gündogana i Kaspera Schmeichela, by wskazać im coś w górze.

Oczywistym wytłumaczeniem jest obecność nieproszonego gościa. Potem nawet helikopter oświetlał dach, żeby mieć oko na tego mężczyznę, który skrył twarz pod maską.

W końcu służbom porządkowym udało się jakoś doprowadzić do jego pojmowania i został zatrzymany.

Policja ma już pewne informacje o mężczyźnie na dachu

"Policji udało się już zatrzymać mężczyznę. W żadnym momencie nie było zagrożenia dla innych osób. Policja w dalszym ciągu nie jest w stanie udzielić żadnych informacji na temat tożsamości mężczyzny ani jego motywów" - tłumaczono jeszcze w sobotę.

Następnego dnia podano trochę więcej szczegółów. Okazało się, że sprawcą całego zamieszania jest 21-latek z Osnabruck. Wciąż jednak nie wiadomo, jakie miał motywy i czy chciał narazić na niebezpieczeństwo kibiców na stadionie w Dortmundzie.

Spotkanie 1/8 finału Euro 2024 pomiędzy Niemcami a Danią zostało wcześniej przerwane - wszystko z powodu pogody. Przez mocno padający deszcz, a przede wszystkim burzę, jaka rozpętała się nad obiektem, Oliver zaprosił piłkarzy do zejścia z murawy. Przerwa trwała około 25 minut, kiedy zawodnicy wrócili i dokończono pierwszą połowę.

Pojedynek zakończył się zwycięstwem Niemców 2-0, choć nie obyło się bez kontrowersji. Trzy gole zostały bowiem nieuznane, dwa dla gospodarzy, jeden dla przeciwnika.

Niemcy czekają na ćwierćfinałowego rywala

I właśnie o bramkę dla Duńczyków, a także sytuację po niej, ogromne pretensje miał selekcjoner tej drużyn Kasper Hjulmand.

- Ten mecz rozstrzygnęły dwie decyzje VAR-u - tłumaczył dziennikarzom na konferencji prasowej. Chodzi o sytuację, kiedy anulowano bramkę Joachima Andersena z powodu spalonego, który był naprawdę minimalny, a chwilę później, po odbiciu tego samego zawodnika piłki ręką, we własnym polu karnym, podyktowano "jedenastkę", którą wykorzystał Kai Havertz.

Niemcy w ćwierćfinale, gdzie w wielkiej imprezie nie byli już od ośmiu lat, zagrają ze zwycięzcą meczu Hiszpania - Gruzja.

Dach w Dortmundzie także przeciekał/AFP
Michael Oliver nie miał łatwo podczas meczu Niemcy - Dania/AFP
„Gramy Dalej”. Głośne kontrowersje w 1/8 finału Euro 2024. „Wątpliwości jest coraz więcej”. WIDEO/INTERIA.TV/INTERIA.TV
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem