Partner merytoryczny: Eleven Sports

Cristiano Ronaldo we łzach, co za wieczór gwiazdy. "To była lekcja"

Cristiano Ronaldo przeszedł drogę z piekła do nieba w 1/8 finału Euro 2024. Kapitan reprezentacji Portugalii nie wykorzystał rzutu karnego w trakcie pierwszej części dogrywki meczu ze Słowenią we Frankfurcie, co spowodowało u niego wybuch płaczu w przewie, ale potem podszedł jako pierwszy do serii "jedenastek" i dał drużynie prowadzenie, którego już nie oddała. Swojego podopiecznego chwalił selekcjoner Roberto Martinez.

Cristiano Ronaldo
Cristiano Ronaldo/AFP

Zespół z Półwyspu Iberyjskiego był faworytem poniedziałkowego pojedynku, ale bardzo długo nie udawało mu się skruszyć zasieków obronnych ustawionych przez rywala. Portugalczycy przeważali, budowali ataki, ale nie byli w stanie oddać nawet celnego strzału na bramkę.

Doszło więc do dogrywki, w której świetną okazję na strzelenia gola miał CR7. Największa gwiazda kadry podeszła bowiem do rzutu karnego podyktowanego za faul na Diogo Jocie, który był kontrowersyjny, ponieważ napastnik Liverpoolu rozpędzony wbiegł w pole karne, gdzie było kilku rywali, i po prostu wpadł na jednego z nich, czego można było się spodziewać. Sędzia Daniele Orsato podyktował jednak "jedenastkę", a VAR nie zmienił tej decyzji.

Wykonywał ją Cristiano Ronaldo, który co prawda uderzył w róg bramki, ale zrobił to na wysokości bardzo dobrej dla bramkarza i Jan Oblak sparował piłkę.

Portugalia - Słowenia. Cristiano Ronaldo przepraszał kibiców

39-letni napastnik bardzo przeżył tę sytuację, ponieważ w przerwie dogrywki nie mógł opanować emocji i się rozpłakał. Pocieszali go koledzy z drużyny, kapitan wrócił do gry, ale wynik się nie zmienił, cały czas było bez bramek.

Potrzebna więc była seria "jedenastek", a do pierwszej w reprezentacji Portugalii podszedł CR7. Tym razem zmienił róg, ale znowu uderzył przy słupku i, choć Oblak wyczuł jego intencje, to nie zdołał dolecieć do piłki. Potem strzelec przepraszał siedzących za bramką kibiców jego reprezentacji za pomyłkę z wcześniejszego etapu spotkania.

- Najpierw był smutek, następnie radość, to serwuje ci piłka nożna. Niewytłumaczalne momenty, po trochu wszystkiego - powiedział napastnik Al-Nassr.

- W tym roku jeszcze nie pomyliłem się z tego elementu gry, a kiedy przyszedł najważniejszy moment, to Oblak obronił. Słowenia cały czas się broniła, a kiedy tak się dzieje, to czasami trudno jest strzelić gola - dodał.

Swoją gwiazdę chwalił Roberto Martinez.

- Najpierw Ronaldo zmarnował "jedenastkę", a potem okazał się decydujący, kiedy skutecznie rozpoczął serię rzutów karnych, wskazał drogę - mówił selekcjoner reprezentacji Portugalii.

To było zwycięstwo drużyny, pokazanie ducha szatni. Cristiano jest naszym kapitanem i udowodnił, że w życiu, jak i w piłce, zdarzają się trudne momenty, ale nie należy się poddawać

~ przyznał.

Portugalia - Słowenia. Są dumni ze swojego kapitana

Według niego zachowanie CR7 w poniedziałkowym meczu udowadnia, jak 39-letniemu piłkarzowi nadal zależy, mimo tego, że już tyle osiągnął.

- Takie emocje są niesamowite w odniesieniu do kogoś, kto już tyle zrobił, dlatego chce mu podziękować. Nie mylą się z rzutów karnych tylko ci, którzy ich nie strzelają. Każdy jest dumny z naszego kapitana. Ona dał nam lekcję prawdziwie wysokich standardów - tłumaczył Martinez.

Bohaterem w serii "jedenastek" okazał się Diogo Costa, który obronił trzy uderzenia rywali, pozwalając swojej ekipie wygrać 3-0, a wcześniej, w dogrywce, zatrzymał w sytuacji sam na sam Benjamin Šeškę, który znalazł się w niej po fatalnym błędzie Pepe.

- Wiedziałem, że muszę obronić. Zrobiłem wszystko, co mogłem. Starałem się przeczytać jego mowę ciała i na szczęście pomogłem zespołowi, co okazało się kluczowe - stwierdził golkiper FC Porto, który został wybrany graczem spotkania ze Słowenią.

- Myślę, że to był prawdopodobnie najlepszy mecz w moim życiu, spotkanie, w którym najbardziej się przydałem - dodał.

Rywalem Portugalii w ćwierćfinale będzie Francja. Ten pojedynek odbędzie się w piątek w Hamburgu. Początek o 21.00.

Roberto Martinez i Cristiano Rolaldo/AFP
Diogo Costa został wybrany graczem meczu/AFP
Roman Kołtoń: Bellingham jest bezczelny. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem