Przed turniejem reprezentacja Anglii typowana była na jednego z faworytów do końcowego triumfu. W fazie grupowej prezentowała się jednak fatalnie. Najpierw pokonała skromnie Serbię (1:0), później zremisowała z Danią (1:1) i Słowenią (0:0). Za każdym razem - po grze nie przystającej do szyldu wicemistrza Europy. Kibice "Synów Albionu" łudzili się, że mistrzowski futbol wybrańcy Garetha Southgate'a pokażą w fazie pucharowej. Tymczasem starcie w 1/8 finału ze skazywaną na zagładę Słowacją rozpoczęli katastrofalnie. Po pierwszej połowie przegrywali z niżej notowanym rywalem 0:1. Ten gol rzucił Anglików na kolana. Tak wyglądał zabójczy atak Słowaków [WIDEO] Turecki arbiter bezlitosny dla Anglików. Już zapisał się w kronikach Euro Bramkę w 25. minucie zdobył Ivan Schranz. Z trzema trafieniami na koncie znalazł się tym samym na szczycie turniejowej klasyfikacji strzelców. Lideruje wraz z Gruzinem Georgesem Mikautadze i Niemcem Jamalem Musialą. Zanim piłka trafiła do bramki, Anglicy trzykrotnie oglądali żółty kartonik. Na napomnienia zasłużyli ledwie w 17 minut. Jak donosi Opta, to rekordowy wynik od 1980 roku, czyli od czasu, gdy w kontynentalnym czempionacie bierze udział co najmniej osiem zespołów. Żółte kartki zobaczyli Marc Guehi (4. minuta), Kobbie Mainoo (7) i Jude Bellingham (17). W taki sam sposób przed przerwą ukarani zostali również dwaj Słowacy. Spotkanie sędziował Turek Halil Umut Meler. W sieci momentalnie pojawiło się pytanie: czy pobije wyczyn Rumuna Istvana Kovacsa, który w meczu Czechy - Turcja po żółty kartonik sięgał aż 20 razy? Do tej granicy było jednak daleko. Po przerwie przybyło jeszcze tylko trzech kartkowiczów, w komplecie z zespołu słowackiego. Po wyrównującym golu Bellinghama w doliczonym czasie spotkania zrobiło się 1:1. A zaraz na początku dogrywki zwycięską bramkę dla "Synów Albionu" zdobył Harry Kane. Relację z meczu Anglia - Słowacja znajdziesz TUTAJ.