Partner merytoryczny: Eleven Sports

Byli tak blisko awansu, a teraz "zapanowała zbiorowa depresja". Muszą liczyć na cud

Reprezentacja Chorwacji była blisko drugiego miejsca w grupie B, które gwarantowało jej awans do fazy pucharowej Euro 2024. Niestety dla niej, kolejny gol stracony w końcówce, tym razem w meczu z Włochami, spowodował, że zakończyła zmagania na trzeciej pozycji z dwoma punktami i jak, napisała tamtejsza prasa teraz "w tabeli musi zdarzyć się cud", żeby uzyskać kwalifikację.

Reprezentacja Chorwacji musi teraz liczyć już tylko na cud
Reprezentacja Chorwacji musi teraz liczyć już tylko na cud/AFP

Chorwacja już trzy razy w historii była na podium mistrzostw świata. Premierowo w 1998 roku, kiedy zajęła trzecie miejsce, a także na dwóch ostatnich turniejach. W Rosji została wicemistrzem świata, natomiast w w Katarze ponownie stanęła na trzecim stopniu podium. 

Nigdy jednak nie znalazła się w strefie medalowej mistrzostw Europy. Jej najlepsze wyniki to dwa ćwierćfinały w 1996 i 2008 roku. W poprzednich dwóch imprezach tej rangi "Vatreni" zatrzymywali się na 1/8 finału.

Natomiast w Niemczech wszystko wskazuje na to, że podopieczni Zlatka Dalicia odpadną już po fazie grupowej.

Euro 2024. Chorwacja dwa razy straciła gole w doliczonym czasie

Chorwaci fatalnie zaczęli Euro 2024. W pierwszym meczu przegrali bowiem bezdyskusyjnie z Hiszpanią aż 0-3. To od początku stawiało ich w trudnej sytuacji. 

Potem był pojedynek z Albanią, w którym przegrywali 0-1, ale następnie, w odstępie kilku minut drugiej połowy, strzelili dwa gole i wydawało się, że są na dobrej drodze do zgarnięcia trzech punktów. Nic z tego, bowiem stracili bramkę w piątej minucie doliczonego czasu gry.

"Vatrenim" został więc pojedynek z Włochami, który musieli wygrać, aby mieć zapewniony awans z grupy B. Nie było to łatwe spotkanie dla podopiecznych Dalicia, tym bardziej, że w 54. minucie Gianluigi Donnarumma obronił strzał z rzutu karnego Luki Modricia, jednak już kilkadziesiąt sekund później 38-letni kapitan Chorwacji zrehabilitował się, dobijając uderzenie Antego Budimira.

Wynik utrzymywał się do samej końcówki spotkania, w której - w ostatniej akcji meczu - wyrównał Mattia Zaccagni.

"Wydawało się, że awans z drugiego miejsca mamy w kieszeni, jednak znowu wszystko zawaliliśmy, tracąc bramkę w samej końcówce" - ocenił dziennik "Slobodna Dalmacija". 

Abyśmy awansowali dalej jako jedna z czterech najlepszych drużyn zajmujących trzecie miejsca w tabeli musi zdarzyć się cud. W kraju zapanowała zbiorowa depresja

~ dodał.

Media w Chorwacji zwracają też uwagę na "tragiczne okoliczności" pożegnania z kadrą Modricia. "W historii futbolu było wielu wspaniałych graczy, którzy weszli na szczyt ciężką pracą i cierpieniem, a jednym z nich jest Modrić. To niewiarygodne, że tak ma wyglądać jego pożegnanie z kadrą" - napisał "Jutarnji list".

Euro 2024. Luka Modrić nie chciał o tym mówić

Sam zainteresowany zaraz po meczu nie chciał do końca komentować sytuacji, mówiąc w wywiadzie dla telewizji HRT, że "piłka nożna bywa okrutna i dziś jesteśmy tego świadkami". "Zobaczymy, czy to czas na pożegnanie... teraz nie będę o tym rozmawiać" - powiedział.

W Chorwacji uważają, że piłkarze dali z siebie wszystko, podobnie jak podczas turniejów, w których odnosili sukcesy. "Nadzieja jest minimalna, ale nasi bohaterowie nigdy nie będą przegranymi" - napisał dziennik "Veczernji list".

Podopieczni Dalicia teoretycznie mają jeszcze szansę na awans, ale pod nich musiałby się ułożyć wyniki zarówno w grupie C, jak i grupie F. Z trzecich miejsc kwalifikują się bowiem cztery najlepsze drużyny.

Zobacz nasz raport specjalny i bądź na bieżąco: Euro 2024.

Luka Modrić/AFP
Kibice reprezentacji Chorwacji/AFP
Wojciech Górski z Signal Iduna Park przed meczem Polska - Francja. WIDEO/INTERIA.TV/INTERIA.TV
INTERIA.PL

Więcej na ten temat

Zobacz także

Sportowym okiem